Podeszłam do drzwi i je otworzyłam.
- Przesyłka dla panny Claire Jeffray - powiedział listonosz.
Podpisałam listę i wzięłam do ręki kopertę. Nogą chciałam zatrzasnąć drzwi, ale usłyszałam czyjś głos.
- Nie zamykaj! - to była Demi.
Wyszczerzyłam się do niej i weszłyśmy do mnie. Otwarłam przesyłkę.
- Co to? - spytała Dems.
- Bilet, przepustka... Wszystko na spotkanie z chłopakami - uśmiechnęłam się do siebie. - I adres.
Zaniosłam te rzeczy do pokoju.
- Co oni sobie o mnie pomyślą? - zapytałam. - Ani bogata, ani chuda, ani mądra i ładna.
- Przestań pierdzielić - rzuciła we mnie poduszką. - Masz wielkie szczęście. Myśl o tym jak fajnie będzie.
- Tak. To zdecydowanie najlepsza rzecz jaka mnie spotkała. Oczywiście poza tymi żelkami ze sklepu obok - zaśmiałam się.
Po pewnym czasie doszła do nas Reb. Oglądnęłyśmy film i poszły. Ja poszłam wziąć relaksacyjną kąpiel.
- Calire, ile jeszcze będziesz się tam gnieździć? Jakieś jaja składasz czy co? - wydzierał się mój brat.
Pokręciłam głową i odpowiedziałam, że zaraz wyjdę. Poczesałam mokre włosy, założyłam szlafrok i wyszłam.
- Pewnie zmarnowałaś całą ciepłą wodę - trzepnął mnie w głowę.
Oddałam mu waląc go po plecach. Mój brat to świnia, ale wszyscy go lubią. Jest trochę jak Drake z Drake&Josh.
Podeszłam do mojego lustra. Przyjrzałam się w nim. Obiektywnie mówiąc: twarz mam całkiem ładną, muszę schudnąć, charakter mam... niedojebany. Do spotkania z chłopakami zostały dwa tygodnie. Wątpię abym do tej pory zrzuciła kilogramy...
Założyłam moją piżamę i włączyłam komputer. Odpisałam osobom i pisałam z moją twitterową koleżanką. Mieszka w Londynie, trzeba się spotkać.
***
Z samego rana związałam włosy w niedbały kok, założyłam dresy i wystrzeliłam z domu jak oparzona. Wyszłam z budynku, przeszłam przez ulicę i znajdowałam się przed Starbucks. W środku byli idioci z mojej szkoły. Weszłam do środka i zamówiłam kawę. W zasadzie to za nią nie przepadam ale tutaj jest wyjątkowo smaczna. Odczekałam i po chwili trzymałam kubek w moich rękach, które były opatulone rękawiczkami bez palców. Wzięłam łyka i zawędrowałam do kolejnego sklepu. Poprosiłam o pudełko moich ulubionych żelek. Wsadziłam je do tylniej kieszeni moich spodni i wracałam do domu ze słuchawkami w uszach podśpiewując sobie.
Bo tak w ogóle to mieszkam w 11 piętrowym bloku z mamą, siostrą i bratem. Tata zginął jak urodziła się Jo...
Weszłam do domu, rozebrałam się i poszłam do pokoju. Postawiłam kawę na biurko i rzuciłam się na łóżko. Zgniotłam żelki ale tam. Chciałabym, żeby te spotkanie było już... Szybciej poznałabym moich idoli. Będzie niesamowicie. Do wyjazdu jeszcze trochę czasu, ale zaczęłam się przygotowywać. Musi być niezapomnianie!
I know że krótki. I jest taki z dupy wyjęty ;/ Następny dodam niedługo i akcja się rozkręci na pewno! :) Proszę o komentarze i przepraszam za jakiekolwiek błędy. Piszcie jeżeli chcecie być informowani o rozdziałach ♥
@orangedirection
Aaaaaaaaaaaa cuuudownyyy ♥
OdpowiedzUsuńCzytałam i cieszyłam się tak, jakbym sama miała się z nimi spotkać ;D Ogólnie to gdzie mieszka Calire? Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńSpotkanie z One Direction. Oh, ah ;3 Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału! [help-me-see]
OdpowiedzUsuńchyba wiesz że masz mnie informować @MrsJasiekM Rozdział krótki:( Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńCiekawy,ciekawy... Czekam już na to spotkanie Claire z 1D ;) @AlekssandraM xoxo
OdpowiedzUsuńW mordunie!
OdpowiedzUsuńŻebym ja miała takie szczęście jak ona ! <3