Wizyty

22 września 2012

20 maja 2012

Rozdział 31

Następnego dnia próbowałam unikać Zayna, co wcale nie jest takie łatwe, kiedy mieszka się pod jednym dachem. Chciałam w spokoju poczytać gazetę, ale Malik wyszedł na podwórko się porozciągać. Odłożyłam magazyn na bok, bo nie mogłam skupić się na czytaniu.
Wyobraźcie sobie, że robimy mały bunt z Zaynem. Podczas jednej z głupich sprzeczek Harrego i Louisa, zaczęli się bić na poważnie o to, który ma być zwycięzcą w jakimś tam konkursie... Molly nie wytrzymała i zaczęła się wydzierać:
- Co wy sobie wyobrażacie?! Przecież jesteście przyjaciółmi! Ja już tego nie wytrzymam. Wycofuje się, kurwa, słyszycie? Nie możecie już nagrywać, kiedy jestem w jakimś pomieszczeniu. Nie widzicie, co to z wami robi? Że niby ja chcę tylko pieniędzy? Teraz powinniśmy pomagać Claire i Zaynowi! A nie bawić się w takie pierdoły. A ty - wskazała na reżysera - nie pokażesz tego nigdzie, bo to psuje twoje idealne show, prawda? Tym razem plan Paula nie wypalił. Wychodzę.
I po tej całej akcji razem z Zaynem nie chcemy być na ekranach. Molly ma rację.
Reasumując: One Direction ma kryzys. Ja też mam kryzys, bo nie wiem kompletnie co robić. Myślę nad powrotem do domu.
- Claire? - wołał Zayn. Nie, nie chcę z nim rozmawiać. - Liam zaprasza nas na kręgle. Idziesz?
- Idę.
- Idzie. To o 18 pod kręgielnią, pa.
Uśmiechnął się do mnie i wrócił do poprzednich zajęć. Widocznie on też nie ma ochoty ze mną rozmawiać.
Spojrzałam na zegarek w telefonie. Mamy jeszcze dwie godziny. Co ja w tym czasie zrobię? Gorączkowo nad tym myślałam, patrząc się w niebo, aż zorientowałam się, że Zayn siedzi obok i mi się przygląda.
- Co? - spytałam.
- Jesteś taka inna niż wcześniej - pokręcił głową.
- Cóż, musisz się przyzwyczaić, bo na razie nie zapowiada się na to, żebym cokolwiek sobie przypomniała - powiedziałam wrednie.
- Kiedyś stwierdziłaś, że muszę ciebie naprawdę kochać, bo... - przerwał. - Nieważne...
- Dokończ.
- NIE.
Odszedł ode mnie. Jaki on jest denerwujący. Nie ma szans, żebym się z nim znów związała. Nie liczę nawet na to. Wolę chyba być sama.
***
Pod budynkiem kręgielni byliśmy idealnie na czas. Podeszłam jak najszybciej do Molly i Kat, żeby być najdalej od Zayna. Zaczynam popadać w paranoję?
Zajęliśmy dwa tory. Na jednym byłam ja, Kat, Eleanor, Harry i Louis a na drugim Molly, Danielle, Liam, Niall i Zayn.
Póki co tamci wygrywają. Molly i Zayn za KAŻDYM razem trafiali we wszystkie. Jak oni to robią? Dobra, teraz moja kolej. Rzuciłam kulą i zbiłam najpierw trzy pionki a za drugim razem cztery.
- Kto teraz? - spytała Kat.
- Ja - odpowiedzieli Larry.
- Ja byłem po niej - powiedział Harold.
- Z tego co pamiętam, ja zawsze rzucałem po Claire - stwierdził Lou.
Szczerze mówiąc nawet nie wiem jaka jest kolejka, bo jak jest moja kolej, po prostu do mnie krzyczą.
- Ja teraz!
- Ja!
Zaczęli wyrywać sobie kulę z ręki. Próbowałam ich rozdzielić, ale na marne moje starania. Zayn odciągnął Louisa na bok, a Harry się zachwiał i zamachnął. Ciężka kula uderzyła mnie w głowę, poczułam przeszywający ból, robiło mi się ciemno w oczach. Chyba upadłam, nie widzę. Czuje się jak sparaliżowana. Dobrze, tracę świadomość. Ktoś chyba biegnie. Mogłabym znów wszystko zapomnieć...



TRALALALALA jest i kolejny rozdział. Przed ostatni, tak. Taki chujowy, zdaję sobie z tego sprawę, więc możecie mnie hejtować w komentarzach. Ostatni rozdział pewnie za około tydzień. Cóż jeszcze... Możecie mnie w ciągu dalszym znaleźć na blogu: http://feelings-havent-expiration-dates.blogspot.com/ . 
Rozdział dla Jessicka1223 :) x
@orangedirection

29 kwietnia 2012

Rozdział 30

PRZECZYTAJ :)
WOHOO. Cieszmy się, bo wreszcie jest rozdział :D Wiem, że długo nie dodawałam, ale testy - rozumiecie ;p. Mam nadzieję, że wam się spodoba, bo w sumie nie jest najgorszy. Jeszcze ze dwa, trzy rozdziały i koniec bloga będzie :) Nie bijcie! Tutaj macie blog, który będę prowadzić po tym ---> http://feelings-havent-expiration-dates.blogspot.com/ Mam nadzieję, że przypadnie do gustu :D Jest już prolog i 1 rozdział. Dzisiaj nie daje wam warunku na komentarze, bo wiem że ledwo co skrobiecie te 25 komentarzy, POMIMO ŻE JEST PONAD 60 OBSERWUJĄCYCH! Więc do następnego ♥
@orangedirection x



W nocy nie mogłam spać. Poszłam do pokoju Zayna i zastanawiałam się, czy to stosowne położyć się obok niego. Podeszłam do łóżka i popatrzyłam jak śpi. Wyglądał jak jakiś puszysty misio. Lekko szturchnęłam go za rękę.
- Mogę z tobą spać? No wiesz... skoro jestem twoją dziewczyną. Tam nie mogę zasnąć - wskazałam palcem łóżko w dużym pokoju.
- Jasne - zaspany posunął się i nakrył mnie pościelą. Objął mnie swoimi ramionami. Przez chwilę myślałam, że na za dużo mu pozwalam, ale zmieniłam zdanie, kiedy zauważyłam, że ma mokre policzki. Przycisnęłam się jeszcze bardziej do niego, czując przyjemne ciepło. Niestety, w ciągu dalszym żadnych oznak miłości. Powinnam dawać mu nadzieję?
Jak obudziłam się rano, Zayna obok nie było. Niespokojnie rozejrzałam się dookoła. Stał przy szafie i wkładał koszulkę.
- Dzień dobry - przywitał mnie.
- Cześć – wydukałam.
- Usmażyłem na śniadanie jajka, kiełbasę i belgijskie kakao - uśmiechnął się.
- Brzmi smacznie.
Zjedliśmy śniadanie w milczeniu. Co jakiś czas zerkałam na niego i patrzyłam z jakim zapałem je to co przygotował.
- Teraz muszę jechać do chłopaków. Wolałbym...
- Żebym nie jechała z tobą? - spytałam.
- Bo teraz będą tam te wszystkie kamery... I boję się, że coś ci się stanie.
- Chciałabym tam być. Postaram się nie brać w tym udziału. Będę siedzieć na uboczu - uśmiechnęłam się pokrzepiająco.
- No dobra...
Zajechaliśmy do reszty. W domu było pełno ludzi z kamerami. Większość ekipy udzieliła juz wywiadów.
- Claire, ty masz tutaj napisane co nieco o reszcie. Zdążysz się tego nauczyć? - spytał jakiś facet.
- Chwila, chwila, chwila, chwila - Zayn odepchnął go ode mnie. - Ona nic nie powie, bo fani tak samo jak my, wiedzą że nic nie pamięta. Chcesz od razu być zjebany? Przepraszam za słownictwo.
Reżyser zdjął okulary z nosa i przetarł je chusteczką.
- Chcesz mi powiedzieć, że ona ma nic nie mówić? - twarz mu poczerwieniała od złości.
- Mogę powiedzieć coś o Zaynie - odezwałam się.
- Nie musisz... - złapał mnie za rękę.
- Dobre i to. Chodź.
Usiadłam na krzesełku. Opowiedziałam jaki to jest miły, uczynny, jak się o mnie troszczy itd. W sumie tylko to wiedziałam, prawda?
Lou chodził i wkuwał tekst na pamięć. Z tego co mi powiedział Zayn ma odbyć jakąś kłótnię z Niallem. Nikomu póki co się to nie podoba. Po odegraniu scenek, w których pojawiałam sie sporadycznie, mieliśmy czas na lunch.
Kilka dni później
Chłopcy ostro się wkręcili w swoje role aktorskie. Niall jest chłopakiem, który nic innego nie robi poza jedzeniem, nic nie ogarnia i co chwila wybucha śmiechem. Kat jest głupiutką dziewczynką, która jest z Niallem dla jedzenia(!). To zupełnie nie jest prawda. Liam mniej więcej pozostał sobą, bo stwierdzili że jest zbyt nudny. Lou i Harry na zmianę się kłócą i całują. Molly powoli wychodzi z siebie. A Zayn...? Zayn pojawia się najrzadziej. Tak samo jak ja. W sumie mu to nie przeszkadza. Poznajemy się lepiej. Siedzieliśmy sobie teraz na dachu domu. Przynajmniej tu nie ma kamer.
- Czyli bierzesz piłkę pingpongową - popatrzyłam na niego - i próbujesz trafić w czyjeś okno, żeby wybić szybę? - niemalże krzyknęłam.
- To Louis to wymyślił - zaśmiał się. - Żadna strata. Dom i tak jest opuszczony.
- Fakt - wzruszyłam ramionami.
Zbliżyłam się do Malika przez ten czas. Jest dla mnie przyjacielem i nie chcę tego niszczyć. Mimo tego podeszłam do niego i... pocałowałam go. Był zszokowany moim zachowaniem, ale odwzajemnił pocałunek. Było przyjemnie, bardzo przyjemnie. Swoim językiem głaskał mój język.
- Przepraszam - szepnęłam. - Chciałam po prostu... - wzruszyłam ramionami. - Sprawdzić, czy coś czuję.
Zakryłam dłońmi twarz. To było takie samolubne. Zrobiłam mu nadzieję.
- Powinienem być na ciebie zły, prawda? - spytał wycierając dłonie o spodnie.
- Tak. Bardzo.
- Ale nie jestem - wzruszył ramionami. - Pewnie zrobiłbym to samo.
- Pójdę już do domu.
Zeszłam schodami na dół i ruszyłam do domu. Zayn zapalił papierosa. Wiem, że był na mnie zły. Nie chciał tylko jeszcze bardziej mnie ranić. Głupia jestem. Nienawidzę siebie.

22 kwietnia 2012

Informacja

Wiem, że miałam dodać rozdział już dawno, ale prawie cały czas się uczyłam do testów -.- Obiecuję, że dodam rozdział, kiedy tylko napiszę te cholerne egzaminy. Nie znikam, spokojnie :D Choć nie wiem, ile osób JESZCZE to czyta :) Jeśli dobrze pójdzie rozdział będzie w piątek. To do 'zobaczenia' xx
@orangedirection

11 kwietnia 2012

Rozdział 29

Taki trochę bez ogaru i wgl. Następny pewnie za tydzień no i jak będzie 25 komentarzy :) Nie spodziewałam sie że tyle rozdziałów napiszę o.O No i normalnie zaczęłam edukację do testów, dziwie sie sobie haha. Do następnego ♥
@orangedirection
PS ROZDZIAŁ DLA ŻAN I MARGI ♥



- Opowiesz mi coś o mnie? O nas? - spytałam.
- Co tylko chcesz - uśmiechnął się do mnie.
- Od kiedy jesteśmy razem?
- Właściwie to od grudnia...
- Jak się poznaliśmy? - to mnie ciekawiło najbardziej.
- Wygrałaś konkurs, żeby nas spotkać. Potem przeprowadziłaś sie do Londynu no i...
- Fajnie. Zaśpiewasz mi coś? - spytałam.
- Under the lights tonight
You turned around and you stole my heart
With just one look
When I saw your face
I fell in love
It took a minute girl to steal my heart.
- To piękne - uśmiechnęłam się, - Czy my?...
- Uprzedzę cię, tak spaliliśmy ze sobą. Ni raz.
- Straciłam z tobą dziewictwo? - zdziwiłam się.
- Tak - zarumienił się.
Oparłam się na sofie. W domu Zayna tak fajnie pachniało.
- Słuchaj... Przyjaciele się martwią. Chcesz ich zobaczyć?
- Nie wiem czy to nie za dużo jak dla mnie - stwierdziłam.
- Proszę cię - zrobił maślane oczka.
- No dobrze - zgodziłam się.
Zayn wydawał się miły, jednak myśl o tym, że wiedział o mnie więcej niż ja mnie przerażała.
- Chcesz potem oglądnąć swoją szkołę?
- Wszystko - uścisnęłam jego rękę.
Sprawiło mu to przyjemność.
Zajechaliśmy pod wielki kompleks. Bez pukania weszliśmy do domu.
- Molly, coś ty narobiła?! - dziewczyna z okularami na nosie biegała po domu z parówką w ręku.
Molly czyli druga dziewczyna siedząca na krześle trzymała swoje rude włosy.
- Harry! Harry! Daj już mi te nugetsy! - blondyn biegał równie spanikowany.
Chłopak w bluzce w paski porównywał kolor marchewki do koloru włosów dziewczyny. Harry przyniósł całą miskę jedzenia. Blondyn pochłaniał to w niesamowitym tempie.
- Dobra bez paniki, zaraz ciebie odratujemy! - blondynka z parówką w ręce podeszła do lustra.
- Lou zjedz tą marchewkę - szczupła brunetka tykała chłopaka.
- Molly masz okres? - spytał facet w koszuli w kratce.
- Tak... A co?
- No właśnie! - dziewczyna w kręconych włosach wybuchła. - Jak ma się okres, to włosów się nie farbuje, bo kolor źle bierze i organizm jest osłabiony.
Jednym słowem: CHAOS. Nawet nas nie zauważyli.
- Ej ludzie! Przyprowadziłem kogoś - Zayn zaczepił wszystkich.
- Claire! - krzyknęli.
- Hej - pomachałam im zawstydzona.
- Wreszcie wróciłaś - kraciasty uścisnął mnie. - Jestem Liam, ten ogarnięty. To moja dziewczyna Danielle, ten przygłup z marchewką to Lou, to Eleanor jego dziewczyna. To jest Harry, to Niall, to twoje przyjaciółki Molly i Kat.
- Miło was... poznać - powiedziałam.
- Właśnie zobaczyłaś jak wygląda normalny dzień z nimi - stwierdził Zayn.
- Ym, właśnie Zayn... - zaczął Harry.
- Paul znalazł nam zajęcie - dokończył Louis.
- Jak to? - spytał.
- Będziemy mieć swój program - wytłumaczył Niall.
- Co? Kiedy? Jak? - dopytywał się.
- To będzie coś w stylu Reality Show - westchnął Liam.
- Czyli będziemy śledzeni całe dnie? - przeraził się Zayn.
- To zdecydowanie zły pomysł! Zgadzacie sie na to?
- Jasne, że nie, ale Paul już podpisał umowę - Niall gadał z pełną buzią.
W temacie za bardzo nie byłam. W ogóle ich nie znam. Usiedliśmy na kanapie w salonie. Molly opowiadała mi o jakiś naszych historiach.
- Byłam chyba zwariowana - powiedziałam.
- Dalej jesteś tylko o tym nie wiesz - poczochrała mi włosy.
- Jutro jedziemy do studia. Tam zapoznamy się ze szczegółami - powiedział Laim wracając z telefonem w kuchni.

Zayn
Następnego dnia pojechaliśmy z chłopakami do studia. Trochę wahałem się czy zostawić Claire samą w domu, ale się uparła. Ma mój numer, jak coś to zadzwoni.
- Kamery zamontujemy w domu Louisa i Harrego - powiedział Riven - reżyser i dyrektor całego tego cyrku.
- Ile to ma trwać? - spytałem.
- Oczywiście będą też kamerzyści... Czasem będziemy podrzucać wam scenariusze.
- Scenariusze? - zdziwił sie Liam.
- Na razie czas nieokreślony. Pilot wystawimy za dwa tygodnie... Jutro zaczynamy - uśmiechnął się.
Obleśny jest. Żadne z nas nie okazywało żadnego entuzjazmu. No może Niall, ale to z powodu jedzenia.
- Może nie będzie tak źle - powiedział.
- Mów za siebie. Ja, Louieh i Molly będziemy śledzeni non stop.
- Tak, ale zauważ, że większość czasu spędzamy u was - sprostowałem.
- Słuchajcie. Chwile poudajemy albo i nie, zauważą, że jesteśmy nudni i zrezygnują.
- Niall twój optymizm mnie przeraża. Nudni? Wczoraj przyprowadziłem Claire a wy jak pojebani biegaliście, bo Molly pofarbowała włosy, czego nie powinna robić, bo ma okres.
- Fakt. Nie jesteśmy normalni - zgodził się Louis.

Claire
Grzebałam w rzeczach Zayna, wiem jestem wścibska. Znalazłam kilka naszych zdjęć. Teraz przeglądałam aparat. Nagranie:
*- Powiedz, że mnie kochasz.
- Kooocham cię.
- Niee, ja cię kocham.
Wstałam i pobiegłam do kuchni. Pocałował mnie w czoło.
- DJ'u nie układaj tak często tych włosów. Lubię jak opadają na czoło.
Oblał mnie wodą ze szlaucha...*
Serce biło mi jakoś szybciej. Jestem taka chamska dla niego, a on mnie kocha. Postanowiłam przejrzeć swój laptop. Tona zdjęć. Jakieś nagrania. Komplety ubrań, śmieszne wygłupy. Zapisane artykuły i filmiki, pamiętnik. Zdjęcia rodzinne. Chwila... Wróć. Pamiętnik? Odtworzyłam plik. Jechałam w dół. 19 grudnia 2011
Zayn po raz pierwszy powiedział, ze mnie kocha. Nieco brutalnie, ale... Jakiś chłopak mnie kocha. Ale jeszcze wiele spraw do wyjaśnienia.
Grecja
Zrobiłyśmy z Molly twitcam. Nialler poznał dziewczynę. A my z Zaynem spaliśmy dzisiaj w nocy. Zastanawiam się właśnie, co sobie pomyślę, czytając to za parę lat. Muszę kończyć. Zayn woła...
14 luty 2012
Spędzam ten dzień sama. Zayn ma nową dziewczynę i... Nie potrafię o tym mówić. Rozsadza mnie jak widzę tą Ninę.
Nie byłam w stanie czytać dalej. Co się ze mną dzieje?

7 kwietnia 2012

Rozdział 28

 Za jakiekolwiek błędy przepraszam, ale jestem na laptopie z Ameryki i jakieś znaczki mi się porobiły -.- Rozdział mi się średnio podoba, ale mimo wszystko mam nadzieję, że nie jest najgorszy. I nie uśmiercam nikogo,spokojnie :P Chciałabym wam życzyć Wesołych Świąt :) Ja ich teraz jakoś nie czuję, ale mniejsza :>
25 komentarzy - Nowy rozdział.
@orangedirection x





- Co z nią jest? - spytałem, kiedy lekarka wyszła z sali. - Mogę już ją zobaczyć?
- Jest nieprzytomna. Nie wiem, kiedy się obudzi. Jest ryzyko, że stało się coś z jej mózgiem.
- To znaczy?
- Możliwe, że ma jakiegoś guza.
Przełknąłem wielką gulę.
- Mogę do niej wejść? - bardzo chciałem ją zobaczyć, ale bałem się, że jej widok mnie przerazi.
- Proszę.
Wszedłem do sali. Dopiero co siê pogodziliœmy. Życie zrobi mi na złość. Usiadłem przy niej. Czuję, że to wszystko przeze mnie.
- Co się stało? - spytała Molly wpadając do sali z całą zgrają.
- Nie mam już na to siły - powiedziałem.
Opowiedziałem im w skrócie, o co chodzi. Jestem przybity.
- Ej, chłopie nie przejmuj się. Dobrze, że nie ma nic połamanego! - pocieszał mnie Louis.
- Ta. Dzięki - wzruszyłem ramionami.
Dwie godziny później podeszła do mnie pielęgniarka.
- Nie musi pan tu siedzieć całej nocy.
- Tak, wiem. Ale chcę.
Ocknąłem się drugiego dnia. Wróciłem do domu się przebrać.

Kilka dni później

- Może mi pani powiedzieć, kiedy ona się obudzi? Jej mama się martwi - powiedziałem do lekarki.
- Diagnozujemy, że w najbliższym czasie.
Skrzyneczka obok łóżka Claire zaczęła pipczeć.
- Co to znaczy? - spytałem.
Lekarka wybiegła szybko z sali. Zdenerwowałem się. Zaczęło pipczeć jeszcze szybciej. Spojrzałem na Claire. Otwierała oczy. Facetka w tym samym momencie weszła z kroplówkę w ręce.
- Jak się czujesz? - spytałem mojej dziewczyny, szczęśliwy, że już się obudziła. Rozglądała się dookoła.
- Głowa mnie boli - syknęła. - Co mi się stało?
- Wpadłaś pod samochód, nie pamiętasz? - odparła doktor.
- Och, no tak. Czy ktoś jeszcze ucierpiał? - spytała.
- Przecież... - zacząłem. - Tylko ja tam byłem. - Zmarszczyła czoło. - Wiesz kim jestem, prawda?
- Oczywiście, moim lekarzem - odpowiedziała. Spojrzałem na nią.
- Claire, dobrze siê czujesz? - doktor podeszła do niej.
- Claire? To ja siê tak nazywam?
- Nie mówiła pani nic o takich skutkach! - ryknąłem. - Claire, powiedz, że mnie pamiętasz.
- Ale... - zająkała się. - Ja nic nie pamiętam.
Wyszedłem z sali, trzaskając drzwiami. Jak to? Nie pamięta mnie? Kopnąłem automat z napojami. Nie tak miało być. Miała się obudzić i powiedzieć: Dobrze cię widzieć. Osunąłem się na ziemię. Podkuliłem kolana. Łzy leciały mi ciurkiem z oczu. Płakałem.

Claire
Ujrzałam przed sobą przystojnego chłopaka. Rozglądałam się po sali. Zdecydowanie jestem w  szpitalu.
- Jak się czujesz? - spytał szatyn uśmiechając się do mnie.
- Głowa mnie boli - pulsowało mi całe czoło. - Co mi się stało?
- Wpadłaś pod samochód, nie pamiętasz? - dopiero teraz zauważyłam kobietę stojącą obok.
- Och, no tak. Czy ktoś jeszcze ucierpiał? - nic nie pamiętam.
- Przecież... Tylko ja tam byłem - chłopak zdezorientowany spojrzał na mnie. - Jak to? - Wiesz kim jestem, prawda?
- Oczywiście, moim lekarzem - odparłam pewna.
- Claire, dobrze się czujesz? - kobieta podeszła do mnie.
- Claire? - jakie dziwne imię. - To ja się tak nazywam?
- Nie mówiła nic pani o takich skutkach! - mulat krzyknął. - Claire, powiedz, że mnie pamiętasz - spojrzał na mnie.
- Ale... Ja nic nie pamiętam - zrobiło mi się, żal chłopaka, bo miał łzy w oczach.
Pamiętam gdzie jest Londyn, Alaska, ale nic z mojego życia. Szatyn trzasnął drzwiami.
***
Jestem Claire Jeffary (w nawiasie mówiąc, dziwne nazwisko). Mam 16 lat, niedługo 17 (nie wiem kiedy dok³adnie). Mieszkam obecnie w Londynie.
- A tamten chłopak? Kim jest dla mnie? - spytałam.
- Jestem twoim chłopakiem - wszedł odpowiadając mi na pytanie. - Twoja mama zaraz tu będzie...
Przyszła do mnie kolejna obca mi osoba. Płakała.
- Jest możliwość, że pamięć jej wróci?
Nie chciałam słuchać tych rozmów. Przyjrzałam się mojemu chłopakowi. Patrzył się przez okno. Nie wierzę, że jest taki... przystojny. Nazywa się Zayn. Śliczny i na pierwszy rzut oka miły, ale nic do niego nie czuję. Myślałam, że jak się dowiem kim dla mnie jest, to jakieœ uczucie wróci.
- Wracamy do domu - powiedziała mama.
- Nie - zaprotestowałam. - Chcę tu zostać. Skoro s¹ tu moi przyjaciele...
Mama negocjowała.
- Zostanie ze mną - odezwał się Zayn. - Tutaj przy tych głąbach i Molly może pamięć jej wróci.
Głąbach? Zgodziłam się. Zayn pojechał po jakieœ ubrania dla mnie. Do jakiegoœ Nialla. Mama opowiadała mi o mnie. Trochę to dziwne.
- Kiedy będę mogła normalnie funkcjonować, w sensie taniec itd? - spytałam, skoro okazało się, że chodzę do szkoły artystycznej.
- Musisz na siebie uważać przez pierwsze tygodnie. Napiszę ci zwolnienie.
Zayn wrócił. Poszłam do łazienki się ubrać. Jakie dziwne ubrania. Czarne jeansy, biała bluzka i czerwona bluza. Białe trampki. Spojrzałam na siebie w lustrze. Dotknęłam swoich policzków. To tak jakbym widziała siebie po raz pierwszy.
- Masz jakieś dowody na to, ze jesteśmy razem? - spytałam mulata, kiedy szliśmy korytarzem.
- A muszę to udowadniać? Nie siedziałbym tu tyle, gdybyś nic dla mnie nie znaczyła.
- Słuchaj... Nie znam ciebie, nie wiem co do ciebie czuje i na pewno cię nie kocham.
Powiedziałam chyba ciut za ostro. Dla niego to też musi byæ trudne.
- Znasz mnie doskonale. Może... nauczę cię kochać od nowa? - powiedział do siebie, ale i tak usłyszałam.
Wyszliśmy ze szpitala. Setki ludzi z aparatami na nas naskoczyło.
- O co chodzi? - spytałam zachowując powagę.
Zaciągnął mnie do samochodu. Wsadził kluczyki do stacyjki i nacisnął pedał gazu.
- Posłuchaj teraz. Jestem Zayn Malik, członek One Direction i...
- Jesteś jakimś celebrytą czy co? - przerwałam mu.
- Tak, to właśnie chciałem powiedzieć.
Chodzę z kimś sławnym!

2 kwietnia 2012

Rozdział 27

Fajnie by było gdbyście komentowali zawsze tak szybko a nie przez tylko 2-3 rozdziały :) Dziękuję wam za ponad 50 obserwujących xx Niedługo założę nowego bloga z nowym opowiadaniem, które będę pisać po tym. A kolejny rozdział pewnie w weekend, bo teraz all day, all night nauka do testów :c 
25 KOMENTARZY - NIU ROZDZIAŁ ♥
@orangedirection xx


- Gdzie jedziemy? - spytałam siedząc w samochodzie.
- Do mnie - puścił mi oczko.
Uśmiechnęłam się. W końcu dzieje się coś dobrego.
- Jak się czujesz? - spytałam go. - Nic cię nie boli? Bo podobno powinieneś leżeć - powiedziałam.
- Napełniłem się niewidzialną energią - ułożył usta w rogalik, spoglądając na mnie.
- Ciekawe...
Resztę drogi jechaliśmy w ciszy, wymieniając się spojrzeniami.
- Co będziemy robić? Bo wiesz, mam jutro sprawdzian z historii.
- Napijemy się kawy albo herbaty. Albo kakaa.
- Lubię kakao! - ucieszyłam się.
- Wiem, przecież - spojrzał w lusterko.
Zajechaliśmy pod dom. Wzięłam od niego klucze i otworzyłam drzwi. Rozebrałam się i poszłam do kuchni.
- To kawa, czy herbata? Chyba że kakao? - spytałam.
- A może soczek?
Podszedł do mnie. Cicho jęknęłam, bo chłopak zaczął robić mi malinki, na mojej szyi.
- Bo jak wstrzelę ci z Kambodży - powiedziałam śmiejąc się.
Oblizał swoje usta i ściągnął moją koszulkę. Rzucił ją gdzieś. Swoje buty kopnęłam i poleciały gdzieś w głąb. Pobiegliśmy do sypialni. Rzuciłam Zayna na łóżko. Usiadłam na nim okrakiem.
- Dlaczego mi to robisz? - spytał, kiedy najwolniej jak się da rozpinałam jego koszulę. Wierciłam się na jego kroczu. - DZIEWCZYNO!
Pokręciłam głową i uśmiechnęłam się zawadiacko.
- Przejmuję inicjatywę - wysyczał i teraz to ja byłam na dole.
Rozpiął zębami mój rozporek od spodni. Ściągnął je, a potem zdjął swoje. Usiadłam na łóżku. Zayn zaczął tańczyć erotyczny taniec. Tarzałam się po łóżku ze śmiechu, bo próbował naśladować Damona z Pamiętników Wampirów. Wywijał się jak jakiś wąż. Nawet położył się na dywan i czołgał po nim. Potem tańczył jakiś elektrodance w rytm latino.
- Finał! - krzyknął. Wskoczył na łóżko, zdjął swoje bokserki i mnie pocałował. Przez śmiech, było to trochę dziwne, ale przyjemne. - Teraz ty taniec róży.
- Nie ma mowy - powiedziałam.
***
Po niezłej zabawie leżeliśmy razem na łóżku. Bawiłam się jego włosami.
- Jakie miękkie - zauważyłam. - Jak ty to robisz?
- To nie ja. To moja szauma. A tak w ogóle... Możesz mówić? - zdziwił się.
- Jak to? - popatrzyłam na niego pytająco.
- Bo tak krzyczałaś, że się zastanawiałem czy nie załatwiłaś gardła - zaśmiał się. Spaliłam buraka. - Ale bardzo mnie to pociągało!
Wstałam z łóżka i podeszłam do lustra w jego pokoju. No jak Zayn mógłby nie mieć lustra w pokoju?
- Znów przytyłam - powiedziałam.
- Więcej ciała do kochania! Więcej ciałka do całowania - wyszczerzył się.
Zaynowi wpadały głupie pomysły do głowy. Sesja zdjęciowa! Narobił mi i sobie po tysiąc zdjęć. Razem też mieliśmy sporo. Potem bawił się w reżysera.
- Dobra Zayn. Muszę się jeszcze pouczyć - powiedziałam w ataku śmiechu.
- JUŻ?! - spojrzał na zegarek.
- Tak - chwyciłam spodnie i je na siebie założyłam.
Wyszłam z pokoju do salonu.
- Claire? - spytał Niall patrząc się na mnie. - W staniku?!
Zayn wybiegł w bokserkach i stanął za mną.
- No wiesz - wytłumaczyłam się. - HORMONY!
- Gdybyś szukała bluzki, jest w kuchni na blacie. Buty widziałem gdzieś pod lampą - śmiał się.
- Niall weź już zamilcz - powiedział Zayn.
- Dobrze, dobrze. Przyniosłem ci tylko twój żel, który zostawiłeś. Ja jeszcze zalecę do Kat... To nie przeszkadzam - wyszedł.
- Widział cię prawie że toples. Nie podoba mi się to - pogroził palcem w powietrzu.
- Oj tam.
Założyłam swoje ubrania.
- Odwiozę cię.
Założyliśmy ubrania. Zaczął mnie łaskotać. Wybiegłam pod dom śmiejąc się. Gonił mnie. Wyszłam na ulicę. Usłyszałam:
- Claire, zejdź!
Widziałam światła samochodu i Zayna biegnącego w moją stronę.


Kat
Siedziałam z Niallem u mnie na kanapie. Masował mi fajnie plecy. Lekko muskałam palcami jego szyję. Pocałowaliśmy się lekko. Potem coraz namiętniej. Niall pocierał swoim językiem o moje podniebienie. Uwielbiam jego pocałunki.
- Po takiej buźce się tego nie spodziewałem.
Tata stał w drzwiach pokoju i nam się przyglądał. Odsunęliśmy się od siebie. Och, tato...
Telefon Nialla zadzwonił.
- Halo? Co?! Jak to?

28 marca 2012

Rozdział 26

Powoli zbliżamy się do końca. Question: Czytalibyście inne moje opowiadanie? 
I chciałabym pisać częściej i dłużej, ale niestety jestem w 3 gimnazjum, miesiąc do egzaminów i mam masę nauki. Do tego za cholere nie wiem do jakiego liceum mam iść -.-
25 - nowy rozdział
@orangedirection x


Miesiąc później
Zayn wracał do zdrowia. Dzisiaj ściągają mu gips. Nasze relacje odrobinę się poprawiły.
*- Przepraszam. Za wszystko - powiedział, jedząc zupę.
Siedziałam u niego tylko, dlatego że reszta mnie do tego zmusiła.
- Nie ma sprawy. Przecież mogłeś mieć dziewczynę.
Podałam mu szklankę picie.*
No więc się do siebie odzywamy. Dzisiaj mamy to jakieś karaoke. Będzie dużo fanów. Trochę to ryzykowne, ale dadzą radę.
- Claire w co się ubierasz? Bo stoję przed szafą już pół godziny.
- Załóż na siebie strój hot-doga. Niallowi się spodoba.
- To nie jest śmieszne - Kat denerwowała się.
- Ja śpiewać nie będę. Zakładam zwykłe rurki, bluzkę i tyle.
- Nie pomogłaś - rozłączyła się.
Przewróciłam oczami i wyjęłam strój. Przebrałam się w niego i związałam w kitkę. Zeszłam na dół i czekałam na Nialla.

Liam
- Wybrałeś jakąś piosenkę? - spytała Molly.
- Chyba tak - stwierdziłem. - Ale jeszcze mam czas.
Zerknąłem na listę. One Direction, Harry, Niall, Lou, ja, Zayn, Harry i Lou, Harry i Molly, Molly i Kat, Kat i Niall. Czyli nasze całe towarzystwo. Oprócz nas Olly, Pixie, The Wanted... Wszystko nakręca telewizja.
Wyszedłem zza sceny. Kilka fanek już się kręciło. Standardowo zdjęcia i autografy. Harry nie mógł odpędzić się od dziewczyn a Kat nie mogła odpędzić Nialla od jedzenia. Wypatrzyłem Danielle, rozmawiała z Claire. Molly z Eleanor. Podszedłem do wielkiego 10 osobowego styolika. Obok nas siedzieli chłopacy z The Wanted. Nie mam nic do nich, ale zazwyczaj Zayn lubi sobie o nich poplotkować. Właśnie... Gdzie on jest? Pewnie wyszedł na fajkę.
Ludzie powoli zaczęli się schodzić. Czas na autografy itd... Kamerzyści ustawiali kamery, światła. W końcu gościu krzyknął:
- Za 5, 4, 3, 2... - pstryknął palcami.
Olly wyleciał na scenę i nawijał. Staliśmy już z chłopakami za kulisami. Zapowiedziano nas. Wybiegliśmy na scenę. Zaczęliśmy od What Makes You Beautiful. Później More Than This. Zeszliśmy ze sceny a teraz Cher mówiła żarciki. Usiedliśmy przy naszym stoliku. Czas na występy. Zaczął Lou. Molly i Kat zaśpiewały Who Says od Seleny Gomez. Ja wystartowałem z piosenką Just the way you are. Wzięłam mikrofon. Zacząłem śpiewać. Patrzyłem na Claire. Patrzyła na mnie i się uśmiechała. Ale co chwila zerkała na Zayna. Zdałem sobie sprawę, z tego co wymawiam. You know Id never ask you to chance If perfect is what you're searching for then just stey the same... Popatrzyłem na Danielle. To ona rozświetla mój śiwat. Ją kocham. Zszedłem ze sceny. Usiadłem przy mojej dziewczynie. Pocałowałem ją w policzek. Przyjrzałem się Claire. Przeszło mi. Czułem zadowolenie. Świat wraca do normalności.

Claire
Zayn śpiewał Let me loue you. Szczerze? Nie dziwi mnie to. Pomachałam mu, kiedy wszedł na scenę. Skończył śpiewać, ale nie zauważyłam, gdzie poszedł. Posłuchałam do końca występów i wyszłam już z budynku. Pożegnałam się z resztą.
Było przyjemnie i ciepło. Chciałam sobie pospacerować. zawędrowałam nad wodę. Usiadłam przy brzegu. Wyjęłam telefon z torebki, bo usłyszałam sms'a. 'Przyjdziesz pod London Eye?' - Zayn. Bez zastanowienie odpisałam, ze tak i ruszyłam w tamto miejsce. Nogi bolały mi od moich butów. Po drodze zaszłam po coś do picia. Nie obeszło się bez moich kochanych żelek. Doszłam pod London Eye. Rozglądałam się dookoła w poszukiwaniu Zayna.
- Szukasz mnie? - spytał zachodząc mnie od tyłu.
- Nie. Szukam mojej mamy - zaśmiałam się.
- Idziemy? - kiwnął głowa w stronę wielkiego młyna.
Potwierdziłam. Weszliśmy do wolnej kabiny, sami. Czułam się swobodnie. Oparłam się o szybę. Zaczęliśmy jechać w górę. Zatrzymaliśmy się.
- Wierzysz w anioły? - spytał.
Wzruszyłam ramionami.
- Myślę, ze są to ludzie, którzy robią dobre rzeczy, mimo że nic z tego nie mają.
Zbliżył się do mnie. W moich uszach rozbrzmiały fanfary.
- Wybaczyłaś mi ten wybuch w Grecji? - spojrzał na mnie spod gęstych rzęs.
- Oczywiście. Nie można gniewać się na kogoś całe życie.
- Myślałaś czasem o mnie? - kolejne spojrzenie.
- Dlaczego pytasz się mnie o takie rzeczy? - zmarszczyłam czoło.
- Bo... - zagryzł dolną wargę. - Bo nie wychodzi nam nie kochanie się - popatrzył mi w oczy.
Przybliżył się jeszcze bardziej. Przysunęłam się do niego. Dotknęliśmy się rękami. Potem nasze usta się złączyły. Znów słyszałam w swojej głowie odgłosy. Tym razem fajerwerki. Wsunęłam język w jego buzię. Gorączkowo się całowaliśmy. Moje serce biło 10 razy mocniej. Delektowałam się jego cudownym smakiem. Przyciągnął mnie do siebie jeszcze bliżej, o ile to możliwe. Kolejna fala pocałunków.
- Znów czuje twój zapach - powiedział.
Wciąż nie mogłam wydusić z siebie słowa.
- Powiedz coś.
- Też lubię twój zapach - lekki oddech.
Chwilę milczeliśmy.
- Sex na zgodę?
Wybuchłam śmiechem.

24 marca 2012

Rozdział 25

O ja, nie wierzę. Już 25 rozdział o.O Nie myślałam, że tyle napiszę! Ale to dzięki wam :D Dziękuję wam za komentarze ♥ Ten rozdział troszkę nie wyszedł, ale to dlatego że nie miałam czasu go napisać. So 25 KOMENTARZY - NOWY ROZDZIAŁ :)


Kilka godzin później
- Leży w szpitalu. Jest w śpiączce, ale do jutra powinien się obudzić. Jakiś tir w niego wjechał - Niall tłumaczył mi przez telefon.
Trochę mi ulżyło. Ale jest poważnie.
- Jadę do was. Zacznę się pakować - powiedziałam.
- Nie! Damy sobie radę, odpoczywaj. Jesteś przeziębiona.
- Dobra...
Rozłączyłam się. Nie mam zamiaru tu zostać, kiedy Zayn leży w szpitalu.
- Mamo, jutro wracam. Zayn leży w szpitalu... I czuje się za niego odpowiedzialna.
Porozmawiałam z nią. Spakowałam się. Jedna torba to leki. Masakra. Przed spaniem dostałam sms'a. Od Liama: Zayn mamrocze o tobie przez sen.
I jak ja mam teraz zasnąć? Odpisałam mu: Nie pisz mi takich rzeczy na noc :)
Następnego dnia rano pożegnałam się z mamą i poszłam na autobus. Było dosyć wcześnie rano. Usiadłam na swoim miejscu i przymknęłam powieki. Próbowałam zasnąć, ale mi się nie udawało. Kiedy już zasnęłam, śniło mi się, że Zayn nie żył. Później już się nie kładłam, tylko ze zmęczeniem siedziałam, słuchając muzyki. Wszystkiego, począwszy na Aura Dione, a kończąc na One Direction. Wysiadając, od razu do moich nozdży dostało się typowo londyńskie powietrze. Zdjęłam z siebie skórę. Było tak ciepło, że bluza wystarczała.
Miałam dzisiaj iść na łyżwy. Bardzo dobrze na nich jeżdżę, ale z wiadomych przyczyn nie poszłam. Raz próbowałam nauczyć jeździć mamę, ale to ponad moje możliwości.
Dojechałam do domu Nialla. Weszłam do środka.
- A co ty tu robisz? - spytał, patrząc na mnie jak na ducha.
- Nie mogłam tak bezczynnie siedzieć w domu.
- Dobra, zmiatamy do szpitala - złapał kluczyki od samochodu i ruszyliśmy.
- Na jakiej sali on leży? - spytałam.
- Nie pamiętam - podrapał się po głowie.
Wywróciłam oczami i poszłam spytać pielęgniarkę. Nie chciała mi powiedzieć, która sala, dopóki Horan do mnie nie doszedł. Doszliśmy do Zayna. Leżał nieprzytomny w białym łóżku, pod białą pościelą. Nie lubię szpitali. Obejrzałam jego urazy. Złamana lewa noga. Najpierw musieli ją odkazić, bo szkła się w nią powbijały i przecięły prawie żyłę. Złamany obojczyk. Cała szyja w gipsie. Plus wstrząs mózgu.
- Rzeczywiście Niall, nic poważnego - powiedziałam sarkastycznie.
Usiadłam na krzesełku przy Zaynie. Przyszła do nas pielęgniarka i oznajmiła, że powinien już się obudzić dosyć dawno. Coś jest nie tak.
- Zbierajmy się już. Wieczorem jeszcze wbijemy - Niallowi doskwierał głód. - Nie wytrzymam, idę do bufetu, a ty już wychodź. I przy okazji zaprosiłem dziś Kat na kolację, musisz gdzieś się ulotnić.
Super. Hungry człowiek wyszedł, a ja ostatni raz spojrzałam z Zayna. Przystanęłam znów przy jego łóżku. Nachyliłam się i lekko pocałowałam w policzek. Wyszłam i zauważyłam Horana z rękami zapchanymi jedzeniem. Jak on to robi, że tyle je i nie tyje?! Wystraszy, że sobie trochę podjem i już jestem grubsza. Nie fair.

Zayn
Zacząłem kontaktować, ale ledwo, ledwo. Wciąż nie dawałem rady otworzyć oczu, ani nawet się ruszyć. Słyszałem tylko niektóre rzeczy. Ciche szepty. Jakby Niall? I Claire? Claire? To na pewno źle słyszę. Zmęczyłem się próbując coś usłyszeć więc zasnąłem.
***
- Obudziła się Śpiąca Królewna - otworzyłem oczy i zauważyłem Liama z Danielle na krzesłach. - Już myśleliśmy, że twój stan się pogorszył.
Próbowałem się podnieść, ale Dan szybko do mnie podbiegła i zabroniła. Mam gips na całej szyi i nodze.
- Co się właściwie stało? - spytałem.
- Tir w ciebie wjechał - Liam podał mi szklankę wody.
Przypomniałem sobie trochę.
- Rzeczywiście. Kiedy będę mógł wyjść? - głowa strasznie mi bolała.
- Z tydzień jeszcze poleżysz.
- Kurna.
Oparłem głowę na poduszce. Chciało mi się spać.

Molly
- Zabij mnie - Claire siedziała na wysokim krześle u nas i jadła MÓJ budyń.
- Bardzo chętnie. Jesz mój posiłek!
Odsunęła go w moją stronę.
- Chcę wrócić do Zayna - powtórzyła, któryś już raz.
- Wiem bicz, wiem - podałam jej galaretkę.
Jadłyśmy. Ona co chwila marszczyła czoło, jakby nad czymś wyjątkowo myślała, a ja dręczyłam się Liamem. Obiecałam, że mu pomogę. A nie mam pojęcia jak. Nie wiem co robić.
- Ej! Zorganizujmy kiedyś jakąś imprezę - zagadnęłam, odciągając ją od Zayna.
- Osz kurczę, jasne. Poczekajmy aż Zaynowi zdejmą gips - uśmiechnęła się blado.
Odetchnęłam głęboko. Ciężko będzie...

21 marca 2012

Rozdział 24

NIE WIEM, CO JA MAM ROBIĆ ŻEBYŚCIE KOMENTOWALI. CZY JA TAK ŹLE PISZĘ? TO TYLKO CHWILA WSTUKAĆ COŚ NA KLAWIATURZE, A DLA MNIE ZNACZY WIELE.  Nowy rozdział, jak obiecałam. Nie podoba mi się, ale nevermind. Czekam teraz na wasze opinie :) 25 komentarzy, nowy rozdział.
@orangedirection


- Pokażcie mi miłość - Molly piszczała, trzymając w ręku aparat.
Przysunęłam się do niego w zielonej sukience. Nienawidzę ich za to. Popatrzyłam się w aparat. On skierował wzrok na mnie i pochylił głowę. Molly pstryknęła zdjęcie. Odetchnęłam głęboko.
- Chyba nie wyszłam tak źle - powiedziałam.
Wzięłam aparat do ręki. Co na tym zdjęciu robi Nina? Przecież...

Otworzyłam gwałtownie oczy. Byłam zapłakana. Podniosłam się na łóżku. Czy zawsze, kiedy wstanę musi kręcić mi się w głowie? Złapałam się za brzuch. Ostatnio, kiedy mam okres, śnią mi się dziwne sny. 
Napiłam się wody stojącej na szafce i wróciłam do spania. Gorączka mi się od wczoraj utrzymuje.

Zayn
- Zayn! Wody mi odeszły! - krzyknęła.
Podbiegłem do niej.
- Weź mnie na pogotowie, teraz!
Złapałem kluczyki, wziąłem ją na ręce i zaniosłem do samochodu. Bałem się, bo nie wiem, co robić w takiej sytuacji. Zajechaliśmy na porodówkę. Położyli ją na salę.
- Jedź. Jedź do domu i przywieź moje rzeczy - wycharczała.
Pielęgniarki stały w pobliżu jej. Wyleciałem ze szpitala. Czym prędzej popędziłem do domu. Spakowałem najprzydatniejsze rzeczy. Żołądek zwijał mi się z nerwów.
- Mamo! - powiedziałem do słuchawki. - Rodzi.
Rozłączyłem się i dojechałem na miejsce.
- Dlaczego ją to tak boli? - spytałem, wchodząc i patrząc na jej wykrzywioną od bólu twarz.
- Wybrała poród naturalny.
- Czyś ty oszalała? Bez znieczulenia?! - Molly krzyknęła na nią.
- Chcę, żeby wszystko było naturalne - starła pot z czoła.
- Przyj - poleciła pielęgniarka.
Złapałem ją za rękę. Nigdy się tak nie denerwowałem.
Przez godzinę się jeszcze męczyła. W końcu zaczęła rodzić. Nie trwało to długo. Kiedy pielęgniarka położyła dziecko w jej ramionach, płakała ze szczęścia.
- Córeczka - wychlipała.
- No Claire, macie swoje wymarzone Zayniątko - Molly poklepała mnie po ramieniu.

- Zayn! Zayn, wstawaj! Jak mogłeś? Godzinę temu miałeś mnie zawieźć na plan - otworzyłem oczy i zauważyłem Ninę pochylającą się nade mną.
- Przepraszam - powiedziałem zaspany.
Spojrzałem na zegarek na ścianie - 1 pm.
- Poczekaj, zaraz się ogarnę - wygrzebałem się spod kołdry i poszedłem do łazienki.
- Szybko.
Ogarnąłem się w miarę możliwości. Włosy zostawiłem spuszczone na czoło. Wsiadłem do samochodu, gdzie Nina już na mnie czekała.
- Mogłeś zrobić coś z włosami - zaczęła mi je układać.
- Miało być szybko. Zostaw, jest dobrze - odepchnąłem jej ręce.
Ruszyłem. Jechaliśmy ulicami Londynu. W połowie grogi mi się przypomniało.
- Weź mój telefon i zadzwoń do Nialla, że się spóźnię - poprosiłem.
Skończyła malować usta i wzięła mój telefon.
- Do kogo? - powtórzyła.
- Do Nialla. N jak niebo.
Odblokowała go, bo usłyszałem charakterystyczny dźwięk.
- Żartujesz sobie? - spytała.
- Co? - skręciłem w prawo.
- Dalej pierwsza na liście?
Pomachała mi telefonem przed oczami.
- Jakoś nie było okazji zmieniać - wzruszyłem ramionami.
- Claire kochana - zacytowała jak miałem ją zapisaną.
- Daj spokój. Zadzwonisz do niego, czy nie? - żyła na szyi zaczęła pulsować.
- Nie.
Zjechałem na parking.
- Co ty robisz?
- Sam zadzwonię. Daj mi ten telefon.
Chciałem wyrwać jej go z dłoni. Naklikało się z 10 przycisków.
- Oddaj mi go - zażądałem.
- Zmienisz tę nazwę, czy nie? - spytała.
- Może.
- Wolisz ją ode mnie? - pisnęła.
- Daj mi ten telefon do jasnej cholery.
- Wybieraj.
- Chyba wolę mój telefon od ciebie - warknąłem.
- Bezczelność - rozpięła pas i wysiadła z auta. - Nie dzwoń do mnie - trzasnęła drzwiami.
- Bez obaw - powiedziałem do siebie.
Podniosłem telefon z miejsca pasażera. Miałem odpięty pas. Nagle coś uderzyło w tył mojego samochodu. Poczułem silne wstrząśnięcie. Poleciałem do przodu. Głowa rozbiłem przednią szybę. Poczułem w buzi smak krwi. Ćmiło mi przed oczami. Wyleciałem całkowicie z pojazdu. Czułem jak szkła wbijają mi się w nogę, a auto ją miażdży. Uderzyłem w coś głową. Ciemnosć...

Claire
One less lonley girl... One less lonley girl... One less lonley girl... How many I told you's. Dobiegłam do kuchni po telefon. Tak, zmieniłam dzwonek. Popatrzyłam na niego. Zayn? Drżącymi palcami odebrałam telefon.
- Halo? - powiedziałam.
- Oddaj mi go - usłyszałam stanowczy głos Zayna.
Zanim zdążyłam odpowiedzieć, rozbrzmiał inny, kobiecy głos.
- Zmienisz tę nazwę, czy nie?
- Może - lekceważący ton, znałam go.
Postanowiłam nie odzywać się i słuchać dalej.
- Wolisz ja ode mnie? - dziewczyna. Moja myśl: Ma jeszcze kogoś innego?
- Daj mi ten telefon do jasnej cholery.
- Wybieraj - ale groźba, laska pojechała.
- Chyba wolę mój telefon od ciebie - szczery Zayn.
- Bezczelność. Nie dzwoń do mnie - usłyszałam trzaśnięcie drzwiami.
- Bez obaw - drwiący głos Malika.
Zdałam sobie sprawę z tego, ze nie powinnam tego słyszeć. Pewnie przez przypadek do mnie zadzwonił. Już miałam się rozłączyć, kiedy usłyszałam huk i dźwięk rozbijanej szyby.
- Zayn?! - krzyknęłam do telefonu.
Jeszcze więcej hałasu, aż w końcu cisza. Rozłączyło mnie. Wystraszyłam się. Serce galopowało mi jak koń. Wstukałam szybko numer Nialla.
- Gdzie jest Zayn? - spytałam drżącym głosem, który był na granicy płaczu. Miałam najgorsze przeczucia...

17 marca 2012

Rozdział 23

Rozdział wyszedł kiepsko, ale to dlatego, że nie mam czasu pisać :c Przepraszam. Ale jeszcze się mnie nie pozbędziecie :D I jeśli masz komentować, to skomentuj raz, a nie kilka razy pod rząd, bo nie o to chodzi ;) Gdyby chodziło mi tylko o liczbę komentarzy, to mogłabym sama sobie z anonima komentować, czyż nie? Chciałbym, żeby każdy czytelnik komentował, bo to motywuje mnie do pisania. Czyli tak jak zawsze 25 komentarzy - nowy rozdział :) Mam nadzieje, że nie jest taki nudny :D
@orangedirection xx



Wchodząc zauważyłam wielki ekran. Kamerzysta najeżdżał na ludzi, a oni się całowali.
- Kiss kamera na weselu? - spytał Liam.
- To moja ciocia - zaśmiałam się.
Usiedliśmy na swoje miejsca. Pan młody wniósł pannę młodą na rękach. Dostaliśmy po kieliszku szampana. Nawet ja jednego złapałam. Dobra tam, mam mnie chyba nie zabije. Po mojej lewej był Liam. Po prawej Carlos (syn nowego męża cioci) ze swoją dziewczyną. Obczajałam ekran z kamerą i się śmiałam. W pewnej chwili ujrzałam tam siebie, nie fajnie. Skierowałam wzrok na ''ojca''. Był równie speszony jak ja. Nastawiłam policzek a Liam lekko go pocałował. Ludziom się to nie spodobało, co za mendy. Odwróciłam głowę. Delikatnie musnęłam ustami jego wargi. Poczułam przyjemne mrowienie. Odsunęłam się. Zaskoczony wzrok Liama speszył mnie jeszcze bardziej. Zapchałam buzię jedzeniem. To nie był dobry pomysł.
- Nic się nie wydarzyło - uśmiechnął się do mnie. Przełknęłam to, co miałam w buzi i pokiwałam głową.
***
Impreza się rozkręciła. Wszyscy tańczyli na parkiecie. Były też zabawy. Stałam razem z kupką panien na łapanie welonu. Kiedy leciał, nawet nie ruszyłam się z miejsca, bo po co? Nie chciałam go łapać.
Puścili jakąś ostrzejszą muzykę. Liam wyciągnął mnie z sali głównej. Nie wiedziałam o co mi chodzi. Ja byłam troszeczkę podpita, ale on trzeźwiutki przecież prowadził.
- Przewietrzmy się - powiedział.
Złapałam go za rękę i obróciłam się. Podbiegłam do wielkiego oczka. Było podświetlane. Widziałam w nim dużo ryb.
- Patrz! Nawet glony tu są - wydarłam się.
- No, co ty nie powiesz? - doszedł do mnie.
Nagle, nie wiem co odwaliło, uwiesiłam się na nim. Założyłam swoje dłonie na jego szyi i pocałowałam. Co najdziwniejsze, odwzajemnił to. Wepchnął swój język w moje usta. Wciągnęłam w siebie jego zapach. Mój mózg oprzytomniał.
- Danielle - wyszeptałam.
Źrenice mu się rozszerzyły. Odepchnął mnie od siebie.
- Liam, ja... przepraszam.
Chłopak machnął ręką, jakby nic się nie stało.
- Muszę teraz tylko... chwilę pobyć sam.
Odeszłam do niego i usiadłam na ławeczce. Może było mi tak przyjemnie tylko, dlatego że wyobrażałam go sobie jako Zayna? Albo po prostu jestem wredna i całuję zajętego chłopaka.
Złapałam się za głowę. Cholera, czy ten na górze musi zawsze wszystko utrudniać? Zdjęłam swoje buty. Całe moje stopy były czerwone.
- Możemy wracać - Liam stał nade mną.
- Właściwie, to możesz już mnie odwieźć i wracać do domu. Jestem zmęczona - posłałam mu uśmiech.
Po 24 byłam już u siebie. Długo sobie na weselu pobyłam. Liam wniósł moją walizkę.
- Dziękuję - powiedziałam. - Możesz wracać. Ja dojadę w sobotę. Czekają cię dwie godziny jazdy.
- Spoko - uścisnął mnie. - I poważnie, nic się nie stało. Zapomnijmy o tym.
- Jasne - pomachałam mu.
Kiedy wyszedł, poszłam pod prysznic. Opłukałam się zimną wodą. Fajnie być w domu, prawdziwym.

Molly
Obudził mnie dźwięk sms'a. Otworzyłam oczy. Spodziewałam się, że ujrzę światło, a tym czasem dalej ciemność za oknem.
'Zejdź na dół - Liam'. Rzuciłam telefon na łóżko i założyłam szlafrok. Zeszłam na dół. Otworzyłam drzwi. Przede mną był Liam. W bokserkach.
- Mogę wejść?
Wpuściłam go.
- Co? - spytałam.
- Zrobisz kakałko?
- O czwartej nad ranem?!
- Yhym - pokiwał głową. - A gdzie Harry i Louis?
- Pojechali gdzieś z Eleanor. Jutro wrócą.
Liamowi trzęsły się ręce i ogólnie miał dziwny wyraz twarzy.
- Coś się stało? - zapytałam.
Chłopak chodził dookoła pokoju.
- Chyba się zakochałem w Claire - wydusił.
Rozdziawiłam buzię.
- Jednak zrobię to kakao... - poszłam do kuchni.
- Te belgijskie! - krzyknął.
***
- Przepyszne jest!
Siedzieliśmy na kanapie. Ręce nadal mu się trzęsły.
- Pomówmy o... - zaczęłam.
- Nie umiem w sobie dusić emocji. Cały się wtedy trzęsę i pocę. Muszę to komuś powiedzieć, bo wariuję.
- A co z Danielle?
- Ją kocham. Cały czas, najbardziej na świecie, ale... Myślisz, że to możliwe kochać dwie osoby na raz?! - postawił kakao na stół.
- Możliwe - odpowiedziałam spokojnie. - Co wy razem robiliście?
- Pocałowaliśmy się. I coś poczułem.
- To pewnie tylko chwilowe - zapewniłam.
Cholera, mieli rację, co do tego kakaa. Jest genialne.
- To jakiś horror. Czuje się jak w filmie - podrapał się po głowie.
- Najważniejsze, żebyś nikomu o tym na razie nie mówił. Zwłaszcza Claire. Kiedy ona wraca?
- W sobotę.
- Dobrze. Chodź teraz zrobić budyń, bo głodna jestem.
- Ja nie czuje się za dobrze...
Pociągnęłam go za rękę. Chciałam mieć coś do roboty, bo szczerze, to sama nie mam pojęcia, co zrobić w tej sytuacji.

Claire (dwa dni później)
Rozbudziłam się przez Logana krzątającego się po domu. Nic nie ogarniałam. Wstałam i poszłam do kuchni zrobić sobie herbatę. Kiedy woda się gotowała, poszłam się ubrać. Dresy, bluza i jest dycht. Zaczęłam robić herbatę.
- O cześć Logan - powiedziałam.
- Cześć - popatrzył się na mnie dziwnie.
Wzruszyłam ramionami. Wzięłam gorące picie i poszłam do pokoju. Włączyłam komputer. Brat poszedł się myć. Podreptałam do pokoju mamy.
- Mama czemu nie wstajesz? - spytałam ciekawa.
- Wyjdź - powiedziała i nakryła się poduszką.
Zdziwiona wyszłam z pokoju. Usiadłam znów przed komputerem. Spojrzałam na zegarek.
- DRUGA W NOCY? - powiedziałam na głos.
Rozejrzałam się po domu. Cały był ciemny. Aha. Byłam i jestem tak zaspana, że nawet tego nie zauważyłam. Ah, moja zryta bania. Tak samo jak wczoraj z tą sałatką... Szłam sobie zadowolona z kuchni, z miską sałatki w ręku. Potknęłam się o but. Doszłam do pokoju i chciałam zacząć jeść.
- Gdzie jest moja sałatka?! - krzyczałam.
Mama śmiała się i wskazała na korytarz. Sałatka leżała na dywanie. Wywaliłam swoją sałatkę i tego nie zauważyłam! Gorzej ze mną.

PS To z sałatką i wstaniem o 2 w nocy TRUE STORY hahaha.

12 marca 2012

Rozdział 22

- Powinnaś iść z Zaynem - stwierdził Niall.
- Z Zaynem? Chyba przegrzało.
- To zaproś Liama, on się na pewno zgodzi.
- Nie chcę iść z LIAMEM. A skąd w ogóle Zayn miał ten list? - poddenerwowałam się.
- Dalej jesteś zameldowana na adres domu Louisa i Harrego. Więc jak dzisiaj Molly poszła do skrzynki i potem rzuciła listy na stół to ciekawski Zayn dobrał się do tego i wnioskuję, że sam postanowił ci to dać - pomachał liścikiem pod swoim nosem.
- Inteligentna odpowiedź Niall.

Dzień wesela
Nie wiem, co Niall nagadał Liamowi, ale jakiś czas później przylazł do mnie i mówił o tym weselu. No to z nim idę, choć nadal nie jestem pewna, czy to dobry pomysł. Poszukiwałam sukienki dużo czasu. W końcu mamusia moja, sama ja znalazła, przesłała mi zdjęcie, kupiła i wysłała. Dawno jej nie widziałam. Ale po weselu zostaję na parę dni w domu. Sukienka była biała i w jednym miejscu miała koronki. Sięgała mi przed kolana. Ładnie w niej wyglądałam.
- Claire pospiesz się, Liam zaraz podejdzie - panikowała Niall. Był bardziej zdenerwowany ode mnie.
- Chwila! Niall, czy ty myślisz, ze zrobienie makijażu trwa raz dwa?! - Molly kolejny raz go pouczała.
Była moją makijażystką. Nałożyła mi niebieski cień na oczy. Kat układała mi włosy. Pokręciła je i upięła w coś.
- Ślicznie - podsumowały obie.
Złapałam moją torebkę, założyłam buty, płaszcz i wyszłam.
- Hej Liam - powiedziałam wchodząc do samochodu.
- Hej. Niezły look - odpalił samochód.
- Niezły garnitur - podsumowałam.

Kat
Po sytym obiedzie zrobionym przez mojego tatę siedziałam przy stole i czytałam książkę. Usłyszałam pukanie. Odłożyłam książkę.
- To do ciebie? - spytał tata.
Potrząsnęłam głową i wstałam podchodząc do okna salonu.
- Nie wiem, kto to by mógł być. Z nikim się nie umawiałam - mówiłam, wyglądając przez żaluzję.
Przy drzwiach mojego domu stał Niall.
- To twój chłopak?
Przechyliłam głowę.
- Nie!
Tata zaśmiał się ochrypłym głosem.
- No cóż, w każdym razie na pewno jest na kim zawiesić oko.
- Kat? - wołał mnie przez drzwi.
Wyszłam na zewnątrz.
- Cześć, Niall - powiedziałam cicho.
Odwrócił się i ogarnął mnie wzrokiem. Weszliśmy do środka, do mojego pokoju. Cieszy mnie to, że on jest tutaj. Usiadłam na kanapę. Wpatrywał się we mnie przenikliwymi, jasnymi oczyma. Moje serce trochę się ścisnęło. Spojrzenie Nialla zawsze było przenikliwe, ale tym razem jest inne. Westchnął i usiadł obok mnie. Bliżej, niż się spodziewałam. Bliżej niż teraz chciałam.
- Myślałem sobie ostatnio o nas. I wiem że... - zawstydził się. Widziałam w jego oczach lekki strach. - Powiedz mi, że myślałaś o mnie, że myślisz o mnie teraz.
Opuściłam swoje ręce, którymi przytrzymywałam swoje włosy.
- Myślałam o tobie - szepnęłam nie swoim głosem. Głosem jakby należał do kogoś innego. Nie ma się co ukrywać. Podoba mi się, a ja się chyba podobam mu.
Spojrzał na mnie z uwielbieniem i dotknął mojej twarzy. Swoje usta ułożył na moich wargach, muskał je miękko, czule. To nie załagodziło jednak głodu, który czułam. Mój oddech drżał i wtedy on pocałował mnie mocniej. Jego dłonie zacisnęły się na moich policzkach. Gdy jego ręce przechyliły moją głowę, chwyciłam jego twarde ramiona i rozkoszowałam się bliskością jego ciała. Jego wargi zaczynały robić się zimne i lodowate. Zdałam sobie sprawę, że to nie on stygnie, tylko ja się rozpalam. Oderwałam się od niego. Niall oddychał raptownie i nierówno. Wypowiadał moje imię z takim pragnieniem, że na długo przymknęłam powieki. Gdy ponownie je otworzyłam wyglądał już normalnie. Wyciągnął do mnie rękę i swoimi oczami obiecywał azyl, którego potrzebuję. Podałam mu rękę.
- Gwiazda zakochana w swojej fance. Nie pierwszy taki przypadek - powiedział.
Poczułam ucisk w klatce piersiowej. Wciągnęłam powietrze. Nie docierało to co do mnie przed chwilą powiedział. Kocha mnie? Przyglądałam mu się badawczo i zastanawiałam się, czy mówi poważnie. Ale jak inaczej to wytłumaczyć? W końcu odważyłam się coś powiedzieć.
- Cieszę się, że zrobiłeś ten pierwszy krok - uśmiechnęłam się. - Ja bym tego nie potrafiła.
Otulił mnie swoim ramieniem.
- Ten wyjazd do Grecji był dobrą decyzją - zaśmiał się.
- Zdecydowanie.
Przez dłuższy czas zostaliśmy przytuleni. Było mi wygodnie i przytulnie w tej pozycji. Moje serduszko biło mocniej i otuliło się jakby warstewką ciepła. Niall daje mi tyle szczęścia, jak nikt inny. Niall siedział z uśmiechem na twarzy. Wydaje się, że świat jest teraz lepszy...

Claire
Przez drogę dawałam Liamowi rady dotyczące mojej rodziny i opowiadałam o niej co nieco.
- Krótkie podsumowanie - powiedział. - Twoja chrzestna bierze ślub. Twoja mama jest świadkowi a ty miałaś być druhną, ale jednak nie jesteś. I ten nowy mąż chrzestnej ma syna z poprzedniego małżeństwa w twoim wieku.
- Tak. W skrócie tak.
- Dam radę - zaparkował samochód przed kościołem.
Wysiadłam na zewnątrz i popatrzyłam na Liama w całej okazałości. Przystojnie wyglądał. Ciekawa jestem jak zareagują ludzie na nasz widok. Claire Jeffray jest na weselu z Liamem Payne. Pod kościołem było już sporo ludzi. Podeszłam do mamy i reszty. Wyściskałam się. Przedstawiłam Liama i zignorowałam komentarze ciotek. Msza nie trwało długo. Mama się popłakała. Zresztą ryczy na każdym ślubie. Logan był ze swoją dziewczyną a ja miałam na kolanach Jo. Po ślubie pojechaliśmy do budynku , w którym miało odbyć się wesele.
- No moja towarzyszko, wypadałoby złapać się pod rękę - powiedział Liam.
Uśmiechnęłam się do niego i zrobiłam co mówił. Ruszyliśmy do wejścia...



Po pierwsze to dziękuję za 40 obserwujących! To dla mnie szok! O.O Chce się wam to czytać? :P Po drugie – wiem, rozdział krótki, ale to dlatego że nie miałam czasu nic do niego dopisać. Ale w następnym się zadzieje :D Rozdział dla wszystkich stałych czytelników ♥ 25 komentarzy – nowy rozdział ;)
@orangedirection xxxx

4 marca 2012

Rozdział 21

Powyżalałam się dziewczynom. Molly będzie zdawać relacje jeśli będzie coś wiedzieć, no w końcu ona z nimi spędza najwięcej czasu.

Dzień później
Weszłam do łazienki. Miałam ochotę na relaksacyjną kąpiel. Kafelki były żółte a posadzka biała. Na lewo stała pralka a na niej słomiany koszyk. Nad tym wisiała ciemna szafka. Dalej były wieszaki. Po prawej była umywalka, lustro i szafki. Na przeciwko była wielka wanna. Można było zasłonić się parawanem. Nalałam do wanny wody. Weszłam i nasypałam sobie soli morskiej. Wcześniej nie wiedziałam że Niall lubi takie rzeczy. Na prawo od wanny było dużo wolnego miejsca. Stało tam mnóstwo olejków i takich typu rzeczy. Stało nawet radyjko. Włączyłam je. Leciało What Makes You Beautiful. Śpiewałam, no co jak co, ale fanka dalej jestem. Baby you light up my world like nobody else...
Drzwi łazienki się otworzyły. Pisnęłam.
- O Jezus! Przepraszam - Liam chwilę się na mnie bezczelnie gapił i szybko wyszedł. Zwinęłam się w kłębek, ale za późno.
Krzyknął jeszcze przez drzwi:
- Nie wiedziałem, że tam jesteś.
Co on w ogóle robi w domu?... O Boże. Nie zejdę tam. Ale żeby dojść do mojego pokoju i się ubrać muszę minąć duży pokój w którym oni pewnie są.
Założyłam na siebie szlafrok. Zeszłam na dół. Rozejrzałam się dyskretnie. Po lewej byli chłopcy. Zerknęłam na Liama i się zarumieniłam. On z resztą też. Pobiegłam szybciej do pokoju nie odzywając się nawet do reszty.

Zayn
Claire wybiegła znikąd w krótkim szlafroku sięgającym przed kolana. Spojrzała sie na Liama i wymienili jakby porozumiewawcze spojrzenie.
- O co chodzi? - spytałem naszego ''ojca''.
- Eee - podrapał się po głowie. - O nic.
Spiorunowałem go wzrokiem.
- Przez przypadek wszedłem do łazienki, kiedy się myła.
- Spoko - rzuciłem.
Ja pierdole. Do łazienki się puka, nie? Wkurzyłem się trochę. W końcu Claire to jednak moja była.
Drzwi do jej pokoju były minimalnie uchylone. Specjalnie ustawiłem się pod takim kontem, żeby wszystko widzieć. Zdjęła z siebie szlafroczek. Przypominały mi się nasze momenty. Claire zawsze lubiła jak nie układałem włosów tylko jak swobodnie opadały na moje czoło. I lubiła jak mój zarost łaskotał ją w twarz. Kiedy mieliśmy wcześnie próby specjalnie budziła się i pisała do mnie sms, żebym się trzymał i nie zasypiał. Przy Ninie zawsze muszę być idealny. Znam ją od dwóch tygodni, a chodzę może z tydzień. Wiem, trochę to dziwne. Ale jest nam dobrze.
- Zayn! - krzyczał Niall z kuchni. Podszedłem do niego. - Przypilnuj mi kurczaka.
Przejąłem od niego drewnianą łyżkę i widelec. Co, jak co, ale na kurczaku się znam. Spróbowałem kawałek i od razu wyplułem.
- Niall, cos ty do tego dodał? - spytałem.
Wziąłem patelnię i wyrzuciłem wszystko do kosza.
- Coś ty narobił?! - Horan ukląkł przy koszu.
- Wyświadczam ci przysługę. Nie zatrujesz się przynajmniej.
Zadzwonił dzwonek do drzwi.
- To pewnie do mnie! - wydarła się Claire i pobiegła do drzwi. Była w bluzie, którą kiedyś jej kupiłem.
Nie zdążyła ich otworzyć, bo przez nie już wkroczyła Nina i się na mnie uwiesiła. Podrapała sie za kark. Po chwili w drzwiach pojawiły się Molly i Kat.
- Wesołe miasteczko - usłyszałem szept Molly i wyszły.
- A może macie ochotę na Wesołe Miasteczko? - zaproponowałem.
Zareagowali jak dzicz. Po chwili byliśmy już w drodze. Nie zajęło nam wiele czasu odnalezienie dziewczyn.
- Zabij ją zanim zniesie jaja - powiedziała Nina patrząc na Claire.
- Przestań - warknąłem.

Claire
- Po co oni ty przyleźli? - spytałam.
- Nie wiem, ale skoro tu są... Idziemy się z nimi pobawić! - rzuciła Molly i pobiegłyśmy w ich stronę.
Rozmawiałam z chłopakami swobodnie, może zapomnieli już... Patrząc na Liama czułam się troszkę dziwnie. Do Zayna się nie odzywałam. Był zajęty swoją dziewczyną. Pochłaniałam ich każdy ruch moim wzrokiem. Tak. Byłam zazdrosna. Odwróciłam wzrok. Siedzieliśmy na kolejnej kolejce. Lubię takie rzeczy, zawsze sprawiało mi to przyjemność. Zayn mało co nie porzygał się na kolejce wodnej. Żal mi się go zrobiło od tego widoku... Teraz staliśmy w kabinie na London Eye. Od kiedy tu mieszkam, nie byłam. Dziwne co?
- Spostrzeżcie! - krzyknął Lou.
Paralotnia leciała kilka metrów nad nami. Wyglądało to ciekawie. Pomachałam do chłopaka lecącego na tym. Westchnęłam głęboko i spojrzałam w dół. Leku wysokości nie mam. Właściwie to, że jestem tak wysoko sprawia mi niezwykłą radość. Liam podszedł do mnie, przeprosił mnie znów i zaczął gadać od rzeczy.
Po wszystkich atrakcjach ''pożegnałam się'' z wszystkimi i razem z Niallem wróciłam do domu. Usiadłam przed telewizorem i oglądałam Big Time Rush. Drzwi do domu otworzyły się.
- List do ciebie - Zayn rzucił we mnie kopertą i wyszedł.
Za co on jest na mnie dalej wkurzony?! Niall nawet nie słyszał niczego, bo jak podejrzewam relaksował się w swojej wannie. Otworzyłam kopertę. To zaproszenie... Na ślub? Mojej cioci. Z osobą towarzyszącą. Świetnie. Kogo mam zaprosić? A może pójdę sama?
- Niall! - krzyknęłam.
- Co?!
- Może chcesz iść na wesele? - wydarłam się jeszcze głośniej.
- Jakie duperele? - wyszedł w ręczniku.
- Pytałam, czy chcesz iść na WESELE - pomachałam listem.
- Pokaż no mi to! - wyrwał mi rzecz z ręki i usiadł obok uwalając mnie całą pianą.


Dodałam szybciej :) Nie wiem czy się spodobał, bo mi osobiście nie za bardzo. Nowy rozdział dodam jak będzie powyżej 25 komentarzy. W końcu mam tu już 38 obserwujących ;P Dziękuję za tyle wejść ♥ I tu mój drugi blog, jeśli ktoś chce :) --> http://cause-i-cant-look-you-in-the-eyes.blogspot.com/ 
@orangedirection xxx

29 lutego 2012

Rozdział 20

Nie wiem ile jeszcze mi te opowiadanie rozdziałów zajmie. Gdym te skończyła, czytalibyście inne, które bym pisała? :)

Claire
Usadowiłyśmy się na naszych miejscach. Chciałam żeby to był sen.
- Znów będę miała zakwasy na dupie - powiedziała Kat.
Zaśmiałam się. Pierwszy raz.
- Jak tam Niall? - spytałam ją.
- Świetny koleś. Zawsze był moim ulubionym z zespołu - wyszczerzyła się.
Pokiwałam głową i oparłam się na fotelu.
- Na pewno świetny przyjaciel - stwierdziłam.
Przymknęłam oczy i siedziałam tak przez kilka minut.
- Dobrze się czujesz? - Kat potrząsnęła mnie za ramię. Ocknęłam się i przyłożyłam rękę do czoła.
- Tak. To chyba przez to, że tak wiele się wydarzyło.
Przecież jeszcze dzisiaj rano wyznawałam po raz kolejny miłość Zaynowi.
- Zajdziesz ze mną do domu? Nie chcę iść tam sama - popatrzyłam na nią błagalnie.
- Jeszcze się pytasz?! To moja misja. Będziesz teraz cały czas ze mną - znów pokazała swoje białe zęby.
Przegadałyśmy cały lot. Poprawił mi się nieco humor.
Na lotnisku wzięłam swój bagaż. Najpierw udałyśmy się do Kat. Zostawiła swoje bagaże i przywitała się z tatą. Przedstawiła mnie i poszłyśmy szybko do mnie. Było już późno. Północ. Spakowałam wszystko i taksówką pojechałyśmy do Nialla. A raczej jego domu. Ręce mi się trzęsły, więc ledwo otworzyłam drzwi. Lubiłam jego dom. Malutki i przytulny. Podziękowałam Kat i gdy wyszła przebrałam się w piżamy. Nie miałam sił się rozpakowywać. Zawędrowałam do pokoju z łóżkiem. Rzuciłam się na nie i zasnęłam.

Katherin [trzy dni później]
Była dosyć ciepła noc. Ze snu obudził mnie jakiś odgłos. Ktoś rzucał czymś w moje okno. W tym samym momencie zaczął dzwonić mój telefon.
- Halo? - podeszłam do okna.
- Zejdziesz na dół?
Niall? Wrócił!
Zbiegłam po schodach na dół. Podeszłam do Nialla.
- Fajnie, że wróciłeś - uśmiechnęłam się do niego a w rzeczywistości chciałam krzyknąć: MORDO TY MOJA!
Popatrzyłam na chodnik, na którym staliśmy. Był na nim narysowany wielki piękny motyl.
- Ty to zrobiłeś? - spytałam.
- Tak...
Popatrzyłam na rysunek. Na skrzydłach były różne scenki. Jedna jak jemy, druga ze spotkania. Niesamowite. Nie wiedziałam, ze Nialler umie tak ładnie rysować,
- Masz ochotę na spacer? - spytał.
Pokiwałam głową. Nie wstydziłam się chodzić po mojej ulicy w piżamie. Mnóstwo razy wyprowadzałam tak psa, ale obecność Nialla mnie krępowała. Odgarnęłam swoją blond grzywkę z okularów. Co chwila włosy wpadały mi do oczu.
- Jak tam Claire?
- Żyje dalej. Chyba wrzuciła sobie na luz - powiedziałam.
- A my mamy jutro... - spojrzał na zegarek. - 2:58, raczej dzisiaj iść do The Hits Radio. Tak w ogóle to przepraszam, ze tak wcześnie - uśmiechnął się i zauważyłam aparat ortodontyczny.
- Nie ma sprawy.
Chodziliśmy tak jeszcze z pół godziny. W końcu wróciłam do domu i znów poszłam spać.

Claire
Z rana czekała mnie niespodzianka. Niall juz wrócił, czyli Molly też wróciła! Blondyn zrobił mi śniadanie i miło przywitał. Spakowałam się do szkoły. Założyłam na siebie ciemne jeansy ze ściągaczem na dole, białą bokserkę, jasno granatową szeroką bluzę i białą kamizelkę. Na podwórku było sucho, wiec na nogi zarzuciłam zwykłe czarne trampki.
- Molly! Dobrze, że jesteś! - przytuliłam przyjaciółkę na lunchu.
- Jestem! - posłała mi uśmiech. - Teraz trzeba nadrobić szkolę. Mam za tydzień sprawdzian z reżyserii.
- Mm to samo, ale już za dwa dni - burknęłam.
Dali mi stanowczo za mało czasu!
- A jak się czujesz po... wiesz?
- Nie mówmy o tym. Po prostu chcę zapomnieć - powiedziałam.
Ale gdyby to było takie łatwe. Ja go wciąż kocham i mogę w każdej chwili spotkać. Jest sławny. Z resztą mieszkam u Nialla! Przecież oni się przyjaźnią.
Po szkole usiadłam przy stole w salonie i włączyłam The Hits Radio. Wiedziałam kto tam będzie, ale jestem masochistką.
- Hej! Jesteśmy One Direction.
- I mamy dla was kilka piosenek. Harry przestań wąchać moje włosy! - dokończył Lou.
Reporter chwilę z nimi pogadał i pierwszą piosenkę miał puścić Liam.
- Dla mojej Danielle.
I włączył Peaches - New heights. Ten sentyment Liama... Później była kolej Harrego. Zadedykował wszystkim fankom i puścił LMFAO -  Sexy and I know it. Zaśmiałam się. Lou puścił dla Harrego Dance with me tonight Olly'iego Mursa a Niall U Smile Biebera dla swojej nowej przyjaciółki. Bałam się tego co puści Zayn. Przed nim było Moments. No dlaczego oni mi to robią?! W między czasie wpadła do mnie Kat z podnietą z powodu Horana. Nadeszła kolej Malika.
- Chyba piosenka mówi sama za siebie - zapowiedział.
Co usłyszałam? Dedication to my EX. Przez chwilę czułam się jak sierota.
- Ale dupa - stwierdziła Kat.
- Przepraszam, czy on sobie nie pozwala na zbyt wiele? - wkurzyłam się.
Wzięłam laptop. Zalogowałam się na twittera i napisałam do Zayna w wiadomości prywatnej: Wiem, ze mnie nienawidzisz. Nie słusznie zresztą, ale nie pozwalaj sobie na za dużo. Nie przemyślałam tego, ale to chwila impulsu.
@orangedirection KONIEC - napisałam u siebie.

Katherin [miesiąc później]
Życie układa się dobrze. Nawet nie wiem kiedy, zaczęłam regularnie spotykać się z Niallem. Liczę na więcej. Claire żyje swoim życiem. Szybko się pozbierała (choć czasem jeszcze jej odwala) i teraz udziela się w Internecie. Nagrywa różne filmiki i ma naprawdę dużo wyświetleń. Mieszka dalej z Niallem. Z resztą nie rozmawia. Z Molly i ze mną wychodzi praktycznie codziennie.
Drzwi mojego domy trzasnęły.
- Jak to Zayn chodzi z Niną Clayton?! - krzyknęła Claire.
- Z tą modelką?! - zdziwiłam się. - Co za menda z niego - dopowiedziałam.
- DUPA - zacytowała mnie.
- Nie pozbierałaś się jednak do końca - stwierdziłam.
- I nigdy nie pozbieram. Mi na nim NADAL zależy - rzuciła się na łóżko. - Potrzebuję Nutelli. Nialler znów całą u nas wpierdolił.


Miałam dodać po 20, przepraszam. Po prostu miałam zastój serio ;o DZIĘKUJĘ ZA 30 KOMENTARZY. NORMALNIE BIG SZOK. Much love xxx Odpowiedzcie na pytanie u góry i jeżeli zmieniliście nicki na tt to napiszcie mi tutaj ;) Czekam na tyle samo komentarzy :D Jak nie będzie 20, nie dodam następnego. + Takie tam, żeby nie tracić nerwów na te ''fanki'' co stały po domem, czy żądały zwrotu biletów :P
@orangedirection xx

22 lutego 2012

Rozdział 19

Obudził mnie Zayn gładzący mój policzek.
- No hej - powiedział.
- Hej - zatopiłam swoje usta w jego. - Kocham cię.
- Ja ciebie też. Kocham - przycisnął mnie do siebie.
Czuję się taka szczęśliwa i radosna. Mam potrzebę powiedzieć o tym komukolwiek.

Molly
Claire chodziła dziś cały dzień po hotelu i promieniowała szczęściem. Chodziła to za mało. Skakała i tańczyła jak baletnica. Co chwile powtarzała '' Kocham Zayna'', nawet do przechodnich. Jest naprawdę zakochana... Pewnie w nocy się działo.
- Chodź do mnie kocie - powiedział Harry.
- Mrauu - usiadłam na niego okrakiem.
- Zaraz się zrzygam. Też tu jestem, wiecie? - powiedział Niall.
Pokazałam mu język i pocałowałam mojego loczka.

Trzy dni później
Za dwa dni wylatujemy z powrotem do domu. Nowa przyjaciółka Nialla jedzie dzisiaj. Jest niesamowicie miłą osobą. I w dodatku jest tak do Horanka podobna! Jedzą na okrągło i ten ich śmiech. Kawa na ławę - niedługo ostatni wolny członek One Direction też będzie zajęty. Stałam sobie w holu i patrzyłam na ludzi jedząc loda. Zayn wychodził z siłowni a Claire wskoczyła mu na ręce. Pocałował ją i szczęśliwy niósł ją do ich pokoju. Wymusiłam wczoraj, żeby Claire opowiedziała mi jaki jest Zayn. Słuchałam z zainteresowaniem i zastanawiałam się jak będzie wyglądał mój pierwszy raz. Harry na to nie naciska. I jest nam dobrze. Wracając do Claire. Jest ona dosyć wysoka, ale nie jest szczuplutka. Mimo tego, że ma trochę ciałka jest niesamowicie kobieca. Jej biodra i piersi. Nic dziwnego, że Zayn zwariował. A nie ubiera się, że wszystko jest na wierzchu. Dzisiaj opowiedziała mi, że dostała okres. Zayn mina - NO SEX TODAY. Jak sobie to wyobraziłam to spadłam z krzesła.
Zjadłam do końca loda i wróciłam do pokoju. Dzień w zasadzie na razie wył nudny. Weszłam na mojego twittera. Obczaiłam wpisy Harrego. Pięć skierowanych do mnie! Jest kochany: Czekałem na dziewczynę taką jak ty. Zayn z kolei napisał: @orangedirection - kobieta, z którą spędzę resztę życia. Nieodwołalnie xx. A później jeszcze tweetnął do jakiejś fanki o Claire: She looks like sex.
Popisałam trochę z moją koleżanką a później włączyłam muzykę i napierdalałam elektro dens (hahahaha).

Claire
Nudziłam się strasznie i zaczęłam sobie malować paznokcie. Pożyczyłam od Molly jakiś turkusowy kolor. Pasował do odcieniu mojej skóry. Myślałam o mim życiu i stwierdziłam, że podczas tego wyjazdu zaprzyjaźniłam się bardziej z Niallem. Kocham tego kolesia.
W niespodziewanym dla mnie momencie wpadł do pokoju Zayn.
- Kiedy zamierzałaś mi powiedzieć? - ciężko oddychał i widać, że był na granicy cierpliwości.
- O co ci chodzi?
Wyjął z kieszeni swój telefon i coś wstukiwał. Po chwili pokazał mi zdjęcia moje i Perciego (kolega z klasy). Pierwsze jak wchodzimy do domu Larrego. Drugie jak się CAŁUJEMY?! To przecież fotomontaż!
- Skąd to masz? - spytałam spokojnie. - To jest fotomontaż. Nie zrobiłabym ci tego.
- I wiadomość też jest pewnie zmyślona? - ściskał telefon mocno w dłoni.
Ledwo przeczytał mi co jest tam napisane. Z tej wiadomości wynikało, że spędziłam upojną noc z Percym.
- Co za bzdury! Chyba w to nie wierzysz?! - wykrzyczałam.
- Ty mi powiedz - wzruszył ramionami.
- Nie ufasz mi - stwierdziłam.
- A ty jak byś się czuła na moim miejscu?
- Nie ufasz mi - powtórzyłam.
- Co tu się dzieje? - spytała Molly wchodząc do nas.
- Molly była cały czas ze mną. Percy był u nas, ale do niczego nie doszło - warknęłam.
Molly zrobiła dziwną minę, nie wiedziała o co chodzi.
- Niall ty mi wierzysz, prawda? - spytałam ze łzami w oczach. Stał za Molly.
- Myślałem, że taka nie jesteś. Mam cię dość - Zayn rzucił telefonem o ziemię i wyszedł.
Nialler podniósł telefon z ziemi. Nie mogłam się ruszyć. Moje serce właśnie biło sto razy szybciej. Czułam, że się rozpada.
- Claire - Molly mną szturchała.
- Oczywiście, ze ci wierzę - Niall położył mi rękę na ramieniu.
Zaczerpnęłam głęboko powietrza i zaczęłam ryczeć. Nie płakałam tak nawet jak tata umarł. Zayn to najważniejsza osoba w moim życiu.
Minęło dużo czasu zanim się uspokoiłam. Już cała nasza ''ekipa'' o tym wiedziała. Kto mi wierzy? Tylko Niall i Molly. Reszta się nie odzywa.
Zayn powiedział mi, że nie chce mnie już widzieć. Idealny koniec dnia. Wiem, ze tego nie zrobiłam.

Niall
- Co ty sobie wyobrażasz?! - wydarłem się na Zayna. - Wiesz co ona teraz przeżywa? Ma nawet drgawki.
Wzruszył ramionami. Co za idiota!
- Pomyśl tylko, jak ona mogłaby ci to zrobić? Gdyby ci na niej zależało, to byś chociaż z nią pogadał.
- Zależy - mruknął. - To tylko smutne zdania, zawierające wyrazy składające się z liter.
Wkurzył mnie. Siedział i dalej nic nie robił. Wyszedłem i trzasnąłem z całej siły drzwiami.
- Claire, wracasz dzisiaj do domu. Razem z Kat masz lot za godzinę. Spakuj się a ja załatwię bilet. Nie będziesz dłużej to cierpieć - powiedziałem.
- A ja nie wiem jak Harry może być taki wredny - rzuciła Molly. - Pogadam z nim...
Claire w ogóle się nie odezwała jak podejrzewałem. Od tego incydentu prawie sie nie odzywa.
Kupiłem jej ten bilet i pożegnałem razem z Molly. Poprosiłem Kat, aby się nią zaopiekowała.
- Pamiętaj masz moje klucze. Spakuj się i jedź do mnie - powiedziałem.
- Będę musiała wytrzymać sama z nimi - westchnęła Molly.
Claire mocna nas uściskała i razem z Katheriną weszła do samolotu.


Krótki, nie podoba mi się. Jak będzie ponad 20 komentarzy dodam nowy, jeśli zdążę napisać. + Jestem strasznie dumna z naszych chłopców! Wygrali w takiej konkurencji :) Skakałam ze szczęścia.
@orangedirection

17 lutego 2012

Rozdział 18

- Jakie plany na dziś wieczór? - spytałam.
- Idziemy do klubu - powiedział Louis.
- Czyli ja i Molly zostajemy - stwierdziłam.
- Misiek, wrócę wcześniej, specjalnie dla ciebie - wymruczał Zayn.
- Niall, jak ci poszło? - spytała Molly.
Blondyn opadł obok mnie i powiedział, że niesamowicie.
Wieczorem Zayn przebierał się przed wyjściem. Weszłam na twitcam.
- Tak, jesteśmy w Grecji - powiedziałam. - Nie, nie pokażę wam Zayna.
- Clairee! Weź chodź tu na chwilę - Zayn darł japę.
Odeszłam i weszłam do łazienki. Zayn stał bez koszulki. Zagryzłam dolną wargę.
- Która lepsza?
Pokazał dwie do wyboru. Wybrałam dla niego czarną, bo bardziej pasowała do jego reszty ubioru.
- Dziękuję. Wrócę szybko - ucałował mnie w czoło i wyszedł.
Usiadłam znów przed laptopem. Czytałam wpisy ludzi. Odgarnęłam włosy do tyłu.
- Tak, to był Zayn. Ale nie ma już go ze mną. Molly zaraz dojdzie.
Było dużo wpisów z kim mam pokój. Na początku je ignorowałam a potem skłamałam mówiąc, że śpię z Molly.
Po chwili przyszła moja przyjaciółka i we dwie odpowiadałyśmy na pytania. Głownie mówiła Molly, ludzie bardziej interesowali się nią i Harrym, mi szło to na rękę.
- Ejj, Claire pokaż swój telefon!
- Patrzcie - pomachałam nim przed kamerką.
- Malikowa dostała go pod choinkę - Molly się zaśmiała.
Jasne, żeby to była prawda. Zayn co chwila daje mi jakieś prezenty, chociaż cały czas mu mówię, żeby tego nie robił.
`Ile teraz macie stopni?` - następne pytanie.
Popatrzyłam na termometr.
- U nas teraz... 12 stopni. Ale słuchajcie, chłopców teraz nie ma, więc nie powiem wam co robią - westchnęłam.
- Kochamy Włochy, kochamy Grecję. Cześć Lucy - wymieniała Molly.
Powoli robiło się nudno a na koniec chatu się nie zbliżało.
Molly jeszcze trochę czasu pogadała i w końcu skończyła. Wyszłam na balkon. Z góry widziałam Zayna jak stał przed klubem. Wyszedł zapalić. Uśmiechnęłam się dobrowolnie do siebie. Zgasił papierosa i wrócił do budynku.
Kilka godzin później Zayn wszedł do pokoju, kiedy juz leżałam w łóżku.
- Śpisz? - spytał kładąc się obok mnie.
- Nie - odwróciłam się w jego stronę.
Pocałował mnie w policzek i przytulił.
- No! Teraz możemy iść spać.
Następnego dnia mieliśmy oglądać miasto. Założyłam na siebie spódniczkę w kwiatki. Pierwszy raz od 6 klasy chyba. Wyszliśmy z hotelu przed 12. Staliśmy teraz na jakimś moście. Wielu turystów. Cała piątka chłopców poszła po picie. Razem z Molly opierałyśmy się o obręcz.
- Ci kolesie cały czas się na nas gapią - powiedziała Molly.
- Niewygodnie mi w tej spódnicy, jak można na codzień tak chodzić? - narzekałam.
Domniemani faceci w końcu do nas podeszli i zaczęli coś gadać.
- MY NIE MÓWIMY PO GRECKU - mówiła powoli Molly.
Oni tylko cały czas się śmiali. Extra.
- Co się dzieje? - spytał Liam podchodząc do nas.
- Uczepili się nas - wskazałam na tamtych.
Liam zjechał ich wzrokiem i po chwili doszła reszta zespołu. Louis i Daddy wkroczyli do akcji, aż w końcu tamte dwa huncwoty sobie poszły. Eleanor i Danielle wreszcie do nas dojechały.
- Ludzie, głodny jestem - stwierdził Niall.
- Jedziemy zaspokoić Horana! - krzyknął Harry.
W restauracji usiedliśmy przy mega wielkim stoliku. Fanki podeszły do nas i się dosiadły. Coś, jakoś mówiły, widać że się starały. Zayn położył rękę na moim kolanie i dyskretnie jeździł ręką po moim udzie, tak żeby nikt nie widział. Śmiałam się pod nosem do siebie. Było to bardzo przyjemne.
- Bratford boy hopsnij nam po picie - powiedział Niall.
Zerwał się na nogi więc ruszyłam za nim. Czułam niezwykłą potrzebę bycia cały czas przy nim.
- Ej, patrz. Do Nialla przyszła ta dziewczyna, co go pokonała - skinęłam głową w tamtą stronę.
- Wydaje mi się, co ja gadam, jestem pewien, że to jest wymarzona partnerka Niallera - powiedział Zayn.
- Aww.

Niall
Kat przyszła dosyć szybko od kiedy wysłałem jej widomość. Pierdole znam ją od wczoraj i wiem, że musze z nią być.
- Cześć wszystkim - pomachała do nas.
Odszedłem od stolika i wyszliśmy razem na dwór.
- Kiedy wracasz do Londynu? - zagadnąłem ją.
- Za 3 dni. Mama już i tak za długo mnie tutaj trzyma - uśmiechnęła się. - Wiesz co Niall? Przypominasz mi czasem Spongeboba, nie wiem czemu - wyszczerzyła się.
Zaśmiałem się w odpowiedzi.
- Chodźmy się przejść - rzuciła.
Zaprosić ją na spotkanie czy nie? A jak bym ją spytał, to jak? Hej masz ochotę iść ze mną na randkę? RANDKĘ? Nie, lepiej brzmi spotkanie. Chyba że jest ona romantyczką. Albo jest romantyczką ale nie rozczula się przy każdej okazji. A może ma ukryty w sobie heavi metal o.O i tnie jak żyleta? ŻYWY METAL. Ręce zaczęły mi się pocić. Mam wielką potrzebę zjedzenia lodów... Albo jest tak: Jest słodką i niewinną dziewczyną, którą ja kiedyś zranię. Pomyślmy - czy ta bogini sexu (tak to chyba dobre słowo) i żarcia chciałaby się ze mną umówić? Te jej włosy. I oczy. I usta. I zapach! Mógłbym się nim naćpać. Nie, nie zaproszę jej. Nie zechce mnie. Zaiste powiadam jestem zbyt nieśmiały, aby zaprosić tą zacną dziewoję. Kurwa, odwala mi. Nigdy tak nie miałem.
- Niall... Może chciałbyś towarzyszyć mi dziś wieczorem? - spytała.
Ulżyło mi a moja twarz chciała przybrać przerażający wyraz. Ona mi proponuje spotkanie?!
- Oczywiście waćpanno - palnąłem. Skąd mi te szlacheckie słówka się wzięły?
- Mości panie - wybuchła śmiechem.
Odgarnąłem grzywkę do tyłu i uśmiechnąłem się. Ona chyba lubi te moje nieogarnięte odpowiedzi.

Claire
Wieczorem wpadliśmy z Zaynem do pokoju jak burza. Całowaliśmy się jak pojebani. Nie przerywając czułości, ściągałam z Zayna koszulę. On nie pozostawał dłużny. Zrywał ze mnie ubrania. Dosłownie. Rzucił mnie na łóżko i lizał po brzuchu.
- Zayn... - wycharczałam.
Uciszył mnie kolejnym gorącym pocałunkiem. Objęłam go rękami i wbiłam paznokcie w plecy. Objęłam jego biodra swoimi nogami. To już nie był delikatny Zayn. Teraz było ostrzej. A mi się to podobało...


Wiem, że długo mnie nie było :c Po pierwsze miałam mało czasu. I po drugie nie mogłam się jakoś na to zebrać. Rozdział nie wyszedł, ale mam już plan na następne kilka rozdziałów :D Liczę na przynajmniej 20 komentarzy :) Dla mnie to bardzo ważne ♥ Nowy postaram się dodać szybko :) Kocham was xx
@orangedirection
PS DZIĘKUJĘ ZA 24 OBSERWUJĄCYCH XXX

2 lutego 2012

Rozdział 17

PRZECZYTAJ TO CO POD NOTKĄ :)

Siedziałam sobie na lekcji biologii. Było strasznie nudno. Jebłam sobie w domu paznokcie na różowo (ten kolor, bo Zayn tak lubi) i gapiłam się na nie.
- Kto mi powie co to fotosynteza? - spytała nauczycielka.
Większość osób podniosła ręce. Ja siedziałam i dalej przyglądałam sie moim paznokciom.
- Tylko nie mówcie, ze to bąki roślin - westchnęła pani McGurdy.
Automatycznie 3/4 klasy opuściło ręce.
Na godzinie wychowawczej omawialiśmy jakieś wycieczki.
- Klasa C chciałaby z nami pojechać - powiedziała wychowawczyni. - Ale klasa B też...
- Czyli co, C z nami jadą? - spytałam.
- Sraka a nie jadą - żachnęła się Mara.
Oparłam się na krześle i założyłam noga na nogę. Wycha dalej nawijała a ja dostałam sms od Molly: `Zdycham. Mam już dość historii`. Odpisałam jej: `Ja chcę już do domu, na obiadek Harolda`.
Lekcja dłużyła się w nieskończoność. W końcu się skończyła i czekałam już przed szkołą na Molly. Muszę sobie wreszcie zrobić prawo jazdy. Moja przyjaciółka wybiegła ze szkoły i krzyknęła:
- Wreszcie mogę odetchnąć!
Po chwili podjechał po nas Zayn. Przywitałam się z nim i pojechaliśmy do domu.
- Co Haroldzik dzisiaj dla nas przygotowałeś? - spytała Molly.
- Kurczaczek!
Zayn rozwalił się na krześle.
- Do picia masz coś? - Zayn oblizał usta.
- Lodówka! - odkrzyknął Louis.
- Pytam się o picie. Mam wypić lodówkę - burczał.
Wybuchłam śmiechem. Nigdy wcześniej nie patrzyłam na to dosłownie.
- Żarcie, dziczo.
Harry postawił przed nami kurczaka. Ponakładał nam porcje a największą częśc schował do piekarnika.
- Niall zaraz przyjdzie... - wytłumaczył.
Dosłownie po chwili wpadł do domu farbowany i wydzierał się:
- SZAZAUUU!
Nikt nie wiedział o co mu chodzi, ale u Nialla to normalne.
- Zamknij się już, bo moje Coldplay leci!
Harry zaczął machać głową i jeść.
- Zaraz będę musiał mu robić reanimację, zobaczycie - szepnął Louis.
Harry na szczęście się nie udusił. Później doszli do nas jak zawsze Liam, Dan i Eleanor. Oglądaliśmy jakiś film a Louis z Niallem na zmianę go komentowali.
- No patrzcie, kłócą się o jakieś jagody - mówił Niall.
- Matko! Normalnie jak w Balladynie! - ciągnął Louis.
- A teraz nawzajem sie zadźgają. Ooo! A nie mówiłem! - blondyn się zachwycał.
- Harry, co ty za szajs wybrałeś? - spytała Molly.
- W zasadzie to wwaliłem do koszyka, nawet nie patrząc - wzruszył ramionami.
- No to spaproczyłeś (od aut. takie tam słówko, wymyślone) sprawę.
Zayn dotykał nosem mojej szyi. Ścisnęłam go mocniej.
- Liam, miałeś nam coś powiedzieć - zauważyła Danielle.
Zayn wystrzelił do kuchni a Liam za nim. Popatrzyłam się z Eleanor na siebie i jednocześnie wzruszyłyśmy ramionami.
- Jedziemy do Grecji! - wykrzyczał Louis, kiedy chłopcy rzucili coś na stół.
Wywaliłam gały a Molly zaczęła piszczeć. Dan przytuliła się do Daddiego a Eleanor pocałowała Louisa. Niall zaczął wkładać sobie garściami chrupki do buzi. Zayn i Harry tańczyli Inbetweeners dance. Jednym zdaniem wyglądaliśmy jak z jakiegoś serialu komediowego.
- Kiedy? - zapytałam.
- Za dwa dni - odpowiedział Zayn i rzucił się na mnie.
Zakryłam się rękami a on tylko czochrał mi włosy.

Dzień wylotu
W samolocie usadowiliśmy się tak: Niall, ja, Zayn, Molly, Harry. A za nami siedzieli Liam, Danielle, Eleanor, Lou i jedno wolne miejsce. Chłopcy się postarali, byliśmy w pierwszej klasie. Nie mówiłam już, jak bardzo byłam wdzięczna za to Zaynowi. Powiedział, że w ramach podziękowań jeden buziak mu wystarczy. Złoto a nie chłopak.
Niall chrupał cały czas paluszki nad moim uchem. Wyrwałam mu tą paczkę. Jak się na mnie wkurzył! Położył się na mnie i zgniatał mnie swoją dupą. Powiedział, że dopóki mu tego nie oddam nie zejdzie. Podroczyłam sie z nim jeszcze trochę i zjadłam kilka paluszków. W końcu wygrał i mu je oddałam. Nogi miałam wbite w krzesło przez niego. Zayn chrapał na moim ramieniu, więc zrobiłam mu zdjęcie. W tle widać Harrego i jego zaciesz. Biedak tak się stresował przed wylotem, ze 11 razy mył głowę, bo loczki nie chciały mu się zrobić (hahahaha Marga :D). Zayn tłumaczył mu, że jak tylko wyschnął to będą kręcone, ale nic z tego.
- Ludzie tacy jak Harry, wymagają instrukcji - tak to komentowała Molly.
W końcu dolecieliśmy do Grecji, Kalamos. Wyszliśmy z samolotu i było tak parno, że momentalnie pokryłam się małą warstewka potu. Zdjęłam moją polarową bluzę, no w końcu w Anglii nie jest tak ciepło.
Pojechaliśmy taksówkami do hotelu Dolhpin. Jak twierdził taksówkarz, do morza będziemy mieć 5 minut. Cieszyłam się, ze wreszcie jestem w samochodzie, bo ten tłum fotografów na lotnisku mnie przeraził. Nie wspominając o fanach.
Kiedy tam zajechaliśmy, weszliśmy do ogromnego holu. Przed nim było mnóstwo ludzi. Zayn założył swoje okulary a ja zrobiłam to co mi radził, czyli spuściłam wzrok w dół. Hotel był bardzo przytulny.
- Jak dzielimy się pokojami? - spytałam.
Louis popatrzył się na mnie z miną: Are you fucking kidding me?
- Rozumiem - pokiwałam głową.
- A ja z kim będę? - zasmucił się Niall.
Podeszłam i go przytuliłam, biedny głodomorek. Przycisnął mnie tak, że się dusiłam.
- Przygarnęlibyśmy cię, ale... - zaczął Zayn.
- My weźmiemy cię pod swoje skrzydła! - wykrzyczał Harry. - Ale zero pierdzenia, Niall, poważnie.
- Okej, okej - Horan wyswobodził się ode mnie.
Ruszyliśmy do swoich pokoi.
- Szykuje się gorąca noc! - krzyknął Zayn.
Zaczęłam się przebierać. Założyłam krótkie jeansowe spodenki, klapki i bluzkę na ramiączka ze wzorem w kwiatki.
- Sexyy - wybuchnął Zayn i przygryzł moją wargę. Oblizałam ją.
- Co teraz robimy? - spytałam.
- Rozpakuj się. Reszta zanim to zrobi, jeszcze kupa czasu. Ja idę poćwiczyć na siłowni - poruszał zabawnie brwiami.
Jest tutaj siłownia? Zayn wyszedł a ja wywaliłam rzeczy z walizki. Rozkładałam wszystkie przedmioty na miejsca. Zastanawiałam się, czy rozpakować rzeczy Zaynolda, ale jeszcze się zbulwersuje, że coś mu ruszyłam.
- Claire, chcesz iść ze mną do miasta? Reszta nie ma dla mnie czasu - zasmucony Niall wszedł do naszego pokoju.
- Reszta mówisz - potarłam się za brodę. - Idź znajdź jakiś lokal, a ja ogarnę te leniwe dupy i do ciebie dojdziemy. Ale najpierw napisz sms, gdzie jesteś - uśmiechnęłam się do niego.
Wybiegł uradowany. Związałam swoje włosy w luźny kucyk i ruszyłam na poszukiwanie siłowni. Gdy wreszcie ją znalazłam zauważyłam, że Zayn robi pompki. Podeszłam do niego. Spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
- Potrzebuje jakiejś motywacji - szepnął.
Położyłam się pod nim. Za każdym razem, kiedy był na dole, dawałam mu buziaka. Wylazłam wreszcie spod niego.
- Umyj się! Idziemy do Nialla. Resztę już ogarnęłam.

Niall
Przeszedłem za ulicę i zignorowałem paparazzich. Gdzie tu jest jakaś knajpka, czuję się głodny! Znalazłem wreszcie jakieś bistro. Napisałem szybko do Claire. Usiadłem przy jednym boksie. Za mną siedziała jakaś dziewczyna z gitarą i grała znajomą melodię. Po chwili zorientowałem się, że to Vas happenin boys. Zamówiłem sobie dużą porcję żarcia. Pod moim kapeluszem, chyba nie wiele osób zauważyło, że to ja Niall Horan. Zjadłem swoje taco, lubię te żarcie. Po chwili do lokalu wpadli chłopacy i dziewczyny jak dzikusy. Zayn siedział na plecach Louisa a Harry całował się z Molly. Claire szła z Danielle i Eleanor a Liam klikał na telefonie. Przysiedli się do mnie a ludzie patrzyli się na nas jak w obrazek. Dziewczyna siedząca za mną momentalnie schowała gitarę a potem ukryła swoją twarz we włosach. Teraz nie widziałem już jej zupełnie.
- Ej blondasku, patrz! Jest konkurs na żarcie, startuj! - wydzierała się Molly.
Zgodziłem sie, bo w końcu jedzenie to moja działka. Usiadłem przy największym stole a kelnerka postawiła przede mną wielki talerz naleśników. Było ich może ze dwadzieścia. Kto pierwszy zje, wygrywa. Dzięki Bogu ludzie znają tu angielski. Kiedy dzwonek zadzwonił zacząłem jeść. Matko, jakie to było smaczne! Nawet nie zdajecie sobie z tego sprawy! Wpychałem w siebie jeden naleśnik za drugim. Po połowie już było ciężej. Zauważyłem przeżuwając kolejny kawałek, ze ta ciemnowłosa dziewczyna też bierze w tym udział. Najgorsze było to, że miała mniej ode mnie! Przełknąłem co miałem w buzi i władowałem sobie prawie cały naleśnik do buzi. Brunetka wstała od stoły i krzyknęła:
- Finish! - i spojrzała z triumfem na mnie.
Claire i reszta a nawet Liam patrzyli na mnie z niedowierzaniem. Tak jak Niall Horan przegrałem. Załamało mnie to trochę, ale zdałem sobie sprawę, że ta dziewczyna jest godna lepszego poznania. Ciekawe czy zna dobrze angielski?
Wytarłem swoją buzię i podszedłem do niej.
- Heej, mówisz po angielsku? - spytałem.
- Jasne - odwróciła się. - Tata jest z Londynu - zarumieniła się.
- Jestem Nialler, Niall - podałem jej rękę.
- Katherin, Kat, jak wolisz - uścisnęła ją. - Poza tym, jak was nie znać.
- Dosiądziesz się do nas?
- No nie wiem. Właśnie miałam wracać do domu... Ale mogę podać ci swój numer - powiedziała nieśmiało.
- Jasne.
Wstukała swój numer, oddzwoniłem do niej i szczęśliwy doszedłem do roześmianych chłopaków.



No więc macie kolejny :) Mógł być lepszy, no ale jest taki. Czekam na wasze opinię :D Mam nadzieję, że teraz wszystkich poinformowałam xx. I napiszcie w komentarzach, co byście chcieli żebym zmieniła w Claire czy Molly :) Może będzie ciekawiej. Kocham was ♥ AAA no i nowa przeróbka ze starego rozdziału hahha by Żanetka :D : http://twitpic.com/8evgsa. I dziękuję Tyni za pomoc z hotelem itd ♥
@orangedirection