Wizyty

29 kwietnia 2012

Rozdział 30

PRZECZYTAJ :)
WOHOO. Cieszmy się, bo wreszcie jest rozdział :D Wiem, że długo nie dodawałam, ale testy - rozumiecie ;p. Mam nadzieję, że wam się spodoba, bo w sumie nie jest najgorszy. Jeszcze ze dwa, trzy rozdziały i koniec bloga będzie :) Nie bijcie! Tutaj macie blog, który będę prowadzić po tym ---> http://feelings-havent-expiration-dates.blogspot.com/ Mam nadzieję, że przypadnie do gustu :D Jest już prolog i 1 rozdział. Dzisiaj nie daje wam warunku na komentarze, bo wiem że ledwo co skrobiecie te 25 komentarzy, POMIMO ŻE JEST PONAD 60 OBSERWUJĄCYCH! Więc do następnego ♥
@orangedirection x



W nocy nie mogłam spać. Poszłam do pokoju Zayna i zastanawiałam się, czy to stosowne położyć się obok niego. Podeszłam do łóżka i popatrzyłam jak śpi. Wyglądał jak jakiś puszysty misio. Lekko szturchnęłam go za rękę.
- Mogę z tobą spać? No wiesz... skoro jestem twoją dziewczyną. Tam nie mogę zasnąć - wskazałam palcem łóżko w dużym pokoju.
- Jasne - zaspany posunął się i nakrył mnie pościelą. Objął mnie swoimi ramionami. Przez chwilę myślałam, że na za dużo mu pozwalam, ale zmieniłam zdanie, kiedy zauważyłam, że ma mokre policzki. Przycisnęłam się jeszcze bardziej do niego, czując przyjemne ciepło. Niestety, w ciągu dalszym żadnych oznak miłości. Powinnam dawać mu nadzieję?
Jak obudziłam się rano, Zayna obok nie było. Niespokojnie rozejrzałam się dookoła. Stał przy szafie i wkładał koszulkę.
- Dzień dobry - przywitał mnie.
- Cześć – wydukałam.
- Usmażyłem na śniadanie jajka, kiełbasę i belgijskie kakao - uśmiechnął się.
- Brzmi smacznie.
Zjedliśmy śniadanie w milczeniu. Co jakiś czas zerkałam na niego i patrzyłam z jakim zapałem je to co przygotował.
- Teraz muszę jechać do chłopaków. Wolałbym...
- Żebym nie jechała z tobą? - spytałam.
- Bo teraz będą tam te wszystkie kamery... I boję się, że coś ci się stanie.
- Chciałabym tam być. Postaram się nie brać w tym udziału. Będę siedzieć na uboczu - uśmiechnęłam się pokrzepiająco.
- No dobra...
Zajechaliśmy do reszty. W domu było pełno ludzi z kamerami. Większość ekipy udzieliła juz wywiadów.
- Claire, ty masz tutaj napisane co nieco o reszcie. Zdążysz się tego nauczyć? - spytał jakiś facet.
- Chwila, chwila, chwila, chwila - Zayn odepchnął go ode mnie. - Ona nic nie powie, bo fani tak samo jak my, wiedzą że nic nie pamięta. Chcesz od razu być zjebany? Przepraszam za słownictwo.
Reżyser zdjął okulary z nosa i przetarł je chusteczką.
- Chcesz mi powiedzieć, że ona ma nic nie mówić? - twarz mu poczerwieniała od złości.
- Mogę powiedzieć coś o Zaynie - odezwałam się.
- Nie musisz... - złapał mnie za rękę.
- Dobre i to. Chodź.
Usiadłam na krzesełku. Opowiedziałam jaki to jest miły, uczynny, jak się o mnie troszczy itd. W sumie tylko to wiedziałam, prawda?
Lou chodził i wkuwał tekst na pamięć. Z tego co mi powiedział Zayn ma odbyć jakąś kłótnię z Niallem. Nikomu póki co się to nie podoba. Po odegraniu scenek, w których pojawiałam sie sporadycznie, mieliśmy czas na lunch.
Kilka dni później
Chłopcy ostro się wkręcili w swoje role aktorskie. Niall jest chłopakiem, który nic innego nie robi poza jedzeniem, nic nie ogarnia i co chwila wybucha śmiechem. Kat jest głupiutką dziewczynką, która jest z Niallem dla jedzenia(!). To zupełnie nie jest prawda. Liam mniej więcej pozostał sobą, bo stwierdzili że jest zbyt nudny. Lou i Harry na zmianę się kłócą i całują. Molly powoli wychodzi z siebie. A Zayn...? Zayn pojawia się najrzadziej. Tak samo jak ja. W sumie mu to nie przeszkadza. Poznajemy się lepiej. Siedzieliśmy sobie teraz na dachu domu. Przynajmniej tu nie ma kamer.
- Czyli bierzesz piłkę pingpongową - popatrzyłam na niego - i próbujesz trafić w czyjeś okno, żeby wybić szybę? - niemalże krzyknęłam.
- To Louis to wymyślił - zaśmiał się. - Żadna strata. Dom i tak jest opuszczony.
- Fakt - wzruszyłam ramionami.
Zbliżyłam się do Malika przez ten czas. Jest dla mnie przyjacielem i nie chcę tego niszczyć. Mimo tego podeszłam do niego i... pocałowałam go. Był zszokowany moim zachowaniem, ale odwzajemnił pocałunek. Było przyjemnie, bardzo przyjemnie. Swoim językiem głaskał mój język.
- Przepraszam - szepnęłam. - Chciałam po prostu... - wzruszyłam ramionami. - Sprawdzić, czy coś czuję.
Zakryłam dłońmi twarz. To było takie samolubne. Zrobiłam mu nadzieję.
- Powinienem być na ciebie zły, prawda? - spytał wycierając dłonie o spodnie.
- Tak. Bardzo.
- Ale nie jestem - wzruszył ramionami. - Pewnie zrobiłbym to samo.
- Pójdę już do domu.
Zeszłam schodami na dół i ruszyłam do domu. Zayn zapalił papierosa. Wiem, że był na mnie zły. Nie chciał tylko jeszcze bardziej mnie ranić. Głupia jestem. Nienawidzę siebie.

22 kwietnia 2012

Informacja

Wiem, że miałam dodać rozdział już dawno, ale prawie cały czas się uczyłam do testów -.- Obiecuję, że dodam rozdział, kiedy tylko napiszę te cholerne egzaminy. Nie znikam, spokojnie :D Choć nie wiem, ile osób JESZCZE to czyta :) Jeśli dobrze pójdzie rozdział będzie w piątek. To do 'zobaczenia' xx
@orangedirection

11 kwietnia 2012

Rozdział 29

Taki trochę bez ogaru i wgl. Następny pewnie za tydzień no i jak będzie 25 komentarzy :) Nie spodziewałam sie że tyle rozdziałów napiszę o.O No i normalnie zaczęłam edukację do testów, dziwie sie sobie haha. Do następnego ♥
@orangedirection
PS ROZDZIAŁ DLA ŻAN I MARGI ♥



- Opowiesz mi coś o mnie? O nas? - spytałam.
- Co tylko chcesz - uśmiechnął się do mnie.
- Od kiedy jesteśmy razem?
- Właściwie to od grudnia...
- Jak się poznaliśmy? - to mnie ciekawiło najbardziej.
- Wygrałaś konkurs, żeby nas spotkać. Potem przeprowadziłaś sie do Londynu no i...
- Fajnie. Zaśpiewasz mi coś? - spytałam.
- Under the lights tonight
You turned around and you stole my heart
With just one look
When I saw your face
I fell in love
It took a minute girl to steal my heart.
- To piękne - uśmiechnęłam się, - Czy my?...
- Uprzedzę cię, tak spaliliśmy ze sobą. Ni raz.
- Straciłam z tobą dziewictwo? - zdziwiłam się.
- Tak - zarumienił się.
Oparłam się na sofie. W domu Zayna tak fajnie pachniało.
- Słuchaj... Przyjaciele się martwią. Chcesz ich zobaczyć?
- Nie wiem czy to nie za dużo jak dla mnie - stwierdziłam.
- Proszę cię - zrobił maślane oczka.
- No dobrze - zgodziłam się.
Zayn wydawał się miły, jednak myśl o tym, że wiedział o mnie więcej niż ja mnie przerażała.
- Chcesz potem oglądnąć swoją szkołę?
- Wszystko - uścisnęłam jego rękę.
Sprawiło mu to przyjemność.
Zajechaliśmy pod wielki kompleks. Bez pukania weszliśmy do domu.
- Molly, coś ty narobiła?! - dziewczyna z okularami na nosie biegała po domu z parówką w ręku.
Molly czyli druga dziewczyna siedząca na krześle trzymała swoje rude włosy.
- Harry! Harry! Daj już mi te nugetsy! - blondyn biegał równie spanikowany.
Chłopak w bluzce w paski porównywał kolor marchewki do koloru włosów dziewczyny. Harry przyniósł całą miskę jedzenia. Blondyn pochłaniał to w niesamowitym tempie.
- Dobra bez paniki, zaraz ciebie odratujemy! - blondynka z parówką w ręce podeszła do lustra.
- Lou zjedz tą marchewkę - szczupła brunetka tykała chłopaka.
- Molly masz okres? - spytał facet w koszuli w kratce.
- Tak... A co?
- No właśnie! - dziewczyna w kręconych włosach wybuchła. - Jak ma się okres, to włosów się nie farbuje, bo kolor źle bierze i organizm jest osłabiony.
Jednym słowem: CHAOS. Nawet nas nie zauważyli.
- Ej ludzie! Przyprowadziłem kogoś - Zayn zaczepił wszystkich.
- Claire! - krzyknęli.
- Hej - pomachałam im zawstydzona.
- Wreszcie wróciłaś - kraciasty uścisnął mnie. - Jestem Liam, ten ogarnięty. To moja dziewczyna Danielle, ten przygłup z marchewką to Lou, to Eleanor jego dziewczyna. To jest Harry, to Niall, to twoje przyjaciółki Molly i Kat.
- Miło was... poznać - powiedziałam.
- Właśnie zobaczyłaś jak wygląda normalny dzień z nimi - stwierdził Zayn.
- Ym, właśnie Zayn... - zaczął Harry.
- Paul znalazł nam zajęcie - dokończył Louis.
- Jak to? - spytał.
- Będziemy mieć swój program - wytłumaczył Niall.
- Co? Kiedy? Jak? - dopytywał się.
- To będzie coś w stylu Reality Show - westchnął Liam.
- Czyli będziemy śledzeni całe dnie? - przeraził się Zayn.
- To zdecydowanie zły pomysł! Zgadzacie sie na to?
- Jasne, że nie, ale Paul już podpisał umowę - Niall gadał z pełną buzią.
W temacie za bardzo nie byłam. W ogóle ich nie znam. Usiedliśmy na kanapie w salonie. Molly opowiadała mi o jakiś naszych historiach.
- Byłam chyba zwariowana - powiedziałam.
- Dalej jesteś tylko o tym nie wiesz - poczochrała mi włosy.
- Jutro jedziemy do studia. Tam zapoznamy się ze szczegółami - powiedział Laim wracając z telefonem w kuchni.

Zayn
Następnego dnia pojechaliśmy z chłopakami do studia. Trochę wahałem się czy zostawić Claire samą w domu, ale się uparła. Ma mój numer, jak coś to zadzwoni.
- Kamery zamontujemy w domu Louisa i Harrego - powiedział Riven - reżyser i dyrektor całego tego cyrku.
- Ile to ma trwać? - spytałem.
- Oczywiście będą też kamerzyści... Czasem będziemy podrzucać wam scenariusze.
- Scenariusze? - zdziwił sie Liam.
- Na razie czas nieokreślony. Pilot wystawimy za dwa tygodnie... Jutro zaczynamy - uśmiechnął się.
Obleśny jest. Żadne z nas nie okazywało żadnego entuzjazmu. No może Niall, ale to z powodu jedzenia.
- Może nie będzie tak źle - powiedział.
- Mów za siebie. Ja, Louieh i Molly będziemy śledzeni non stop.
- Tak, ale zauważ, że większość czasu spędzamy u was - sprostowałem.
- Słuchajcie. Chwile poudajemy albo i nie, zauważą, że jesteśmy nudni i zrezygnują.
- Niall twój optymizm mnie przeraża. Nudni? Wczoraj przyprowadziłem Claire a wy jak pojebani biegaliście, bo Molly pofarbowała włosy, czego nie powinna robić, bo ma okres.
- Fakt. Nie jesteśmy normalni - zgodził się Louis.

Claire
Grzebałam w rzeczach Zayna, wiem jestem wścibska. Znalazłam kilka naszych zdjęć. Teraz przeglądałam aparat. Nagranie:
*- Powiedz, że mnie kochasz.
- Kooocham cię.
- Niee, ja cię kocham.
Wstałam i pobiegłam do kuchni. Pocałował mnie w czoło.
- DJ'u nie układaj tak często tych włosów. Lubię jak opadają na czoło.
Oblał mnie wodą ze szlaucha...*
Serce biło mi jakoś szybciej. Jestem taka chamska dla niego, a on mnie kocha. Postanowiłam przejrzeć swój laptop. Tona zdjęć. Jakieś nagrania. Komplety ubrań, śmieszne wygłupy. Zapisane artykuły i filmiki, pamiętnik. Zdjęcia rodzinne. Chwila... Wróć. Pamiętnik? Odtworzyłam plik. Jechałam w dół. 19 grudnia 2011
Zayn po raz pierwszy powiedział, ze mnie kocha. Nieco brutalnie, ale... Jakiś chłopak mnie kocha. Ale jeszcze wiele spraw do wyjaśnienia.
Grecja
Zrobiłyśmy z Molly twitcam. Nialler poznał dziewczynę. A my z Zaynem spaliśmy dzisiaj w nocy. Zastanawiam się właśnie, co sobie pomyślę, czytając to za parę lat. Muszę kończyć. Zayn woła...
14 luty 2012
Spędzam ten dzień sama. Zayn ma nową dziewczynę i... Nie potrafię o tym mówić. Rozsadza mnie jak widzę tą Ninę.
Nie byłam w stanie czytać dalej. Co się ze mną dzieje?

7 kwietnia 2012

Rozdział 28

 Za jakiekolwiek błędy przepraszam, ale jestem na laptopie z Ameryki i jakieś znaczki mi się porobiły -.- Rozdział mi się średnio podoba, ale mimo wszystko mam nadzieję, że nie jest najgorszy. I nie uśmiercam nikogo,spokojnie :P Chciałabym wam życzyć Wesołych Świąt :) Ja ich teraz jakoś nie czuję, ale mniejsza :>
25 komentarzy - Nowy rozdział.
@orangedirection x





- Co z nią jest? - spytałem, kiedy lekarka wyszła z sali. - Mogę już ją zobaczyć?
- Jest nieprzytomna. Nie wiem, kiedy się obudzi. Jest ryzyko, że stało się coś z jej mózgiem.
- To znaczy?
- Możliwe, że ma jakiegoś guza.
Przełknąłem wielką gulę.
- Mogę do niej wejść? - bardzo chciałem ją zobaczyć, ale bałem się, że jej widok mnie przerazi.
- Proszę.
Wszedłem do sali. Dopiero co siê pogodziliœmy. Życie zrobi mi na złość. Usiadłem przy niej. Czuję, że to wszystko przeze mnie.
- Co się stało? - spytała Molly wpadając do sali z całą zgrają.
- Nie mam już na to siły - powiedziałem.
Opowiedziałem im w skrócie, o co chodzi. Jestem przybity.
- Ej, chłopie nie przejmuj się. Dobrze, że nie ma nic połamanego! - pocieszał mnie Louis.
- Ta. Dzięki - wzruszyłem ramionami.
Dwie godziny później podeszła do mnie pielęgniarka.
- Nie musi pan tu siedzieć całej nocy.
- Tak, wiem. Ale chcę.
Ocknąłem się drugiego dnia. Wróciłem do domu się przebrać.

Kilka dni później

- Może mi pani powiedzieć, kiedy ona się obudzi? Jej mama się martwi - powiedziałem do lekarki.
- Diagnozujemy, że w najbliższym czasie.
Skrzyneczka obok łóżka Claire zaczęła pipczeć.
- Co to znaczy? - spytałem.
Lekarka wybiegła szybko z sali. Zdenerwowałem się. Zaczęło pipczeć jeszcze szybciej. Spojrzałem na Claire. Otwierała oczy. Facetka w tym samym momencie weszła z kroplówkę w ręce.
- Jak się czujesz? - spytałem mojej dziewczyny, szczęśliwy, że już się obudziła. Rozglądała się dookoła.
- Głowa mnie boli - syknęła. - Co mi się stało?
- Wpadłaś pod samochód, nie pamiętasz? - odparła doktor.
- Och, no tak. Czy ktoś jeszcze ucierpiał? - spytała.
- Przecież... - zacząłem. - Tylko ja tam byłem. - Zmarszczyła czoło. - Wiesz kim jestem, prawda?
- Oczywiście, moim lekarzem - odpowiedziała. Spojrzałem na nią.
- Claire, dobrze siê czujesz? - doktor podeszła do niej.
- Claire? To ja siê tak nazywam?
- Nie mówiła pani nic o takich skutkach! - ryknąłem. - Claire, powiedz, że mnie pamiętasz.
- Ale... - zająkała się. - Ja nic nie pamiętam.
Wyszedłem z sali, trzaskając drzwiami. Jak to? Nie pamięta mnie? Kopnąłem automat z napojami. Nie tak miało być. Miała się obudzić i powiedzieć: Dobrze cię widzieć. Osunąłem się na ziemię. Podkuliłem kolana. Łzy leciały mi ciurkiem z oczu. Płakałem.

Claire
Ujrzałam przed sobą przystojnego chłopaka. Rozglądałam się po sali. Zdecydowanie jestem w  szpitalu.
- Jak się czujesz? - spytał szatyn uśmiechając się do mnie.
- Głowa mnie boli - pulsowało mi całe czoło. - Co mi się stało?
- Wpadłaś pod samochód, nie pamiętasz? - dopiero teraz zauważyłam kobietę stojącą obok.
- Och, no tak. Czy ktoś jeszcze ucierpiał? - nic nie pamiętam.
- Przecież... Tylko ja tam byłem - chłopak zdezorientowany spojrzał na mnie. - Jak to? - Wiesz kim jestem, prawda?
- Oczywiście, moim lekarzem - odparłam pewna.
- Claire, dobrze się czujesz? - kobieta podeszła do mnie.
- Claire? - jakie dziwne imię. - To ja się tak nazywam?
- Nie mówiła nic pani o takich skutkach! - mulat krzyknął. - Claire, powiedz, że mnie pamiętasz - spojrzał na mnie.
- Ale... Ja nic nie pamiętam - zrobiło mi się, żal chłopaka, bo miał łzy w oczach.
Pamiętam gdzie jest Londyn, Alaska, ale nic z mojego życia. Szatyn trzasnął drzwiami.
***
Jestem Claire Jeffary (w nawiasie mówiąc, dziwne nazwisko). Mam 16 lat, niedługo 17 (nie wiem kiedy dok³adnie). Mieszkam obecnie w Londynie.
- A tamten chłopak? Kim jest dla mnie? - spytałam.
- Jestem twoim chłopakiem - wszedł odpowiadając mi na pytanie. - Twoja mama zaraz tu będzie...
Przyszła do mnie kolejna obca mi osoba. Płakała.
- Jest możliwość, że pamięć jej wróci?
Nie chciałam słuchać tych rozmów. Przyjrzałam się mojemu chłopakowi. Patrzył się przez okno. Nie wierzę, że jest taki... przystojny. Nazywa się Zayn. Śliczny i na pierwszy rzut oka miły, ale nic do niego nie czuję. Myślałam, że jak się dowiem kim dla mnie jest, to jakieœ uczucie wróci.
- Wracamy do domu - powiedziała mama.
- Nie - zaprotestowałam. - Chcę tu zostać. Skoro s¹ tu moi przyjaciele...
Mama negocjowała.
- Zostanie ze mną - odezwał się Zayn. - Tutaj przy tych głąbach i Molly może pamięć jej wróci.
Głąbach? Zgodziłam się. Zayn pojechał po jakieœ ubrania dla mnie. Do jakiegoœ Nialla. Mama opowiadała mi o mnie. Trochę to dziwne.
- Kiedy będę mogła normalnie funkcjonować, w sensie taniec itd? - spytałam, skoro okazało się, że chodzę do szkoły artystycznej.
- Musisz na siebie uważać przez pierwsze tygodnie. Napiszę ci zwolnienie.
Zayn wrócił. Poszłam do łazienki się ubrać. Jakie dziwne ubrania. Czarne jeansy, biała bluzka i czerwona bluza. Białe trampki. Spojrzałam na siebie w lustrze. Dotknęłam swoich policzków. To tak jakbym widziała siebie po raz pierwszy.
- Masz jakieś dowody na to, ze jesteśmy razem? - spytałam mulata, kiedy szliśmy korytarzem.
- A muszę to udowadniać? Nie siedziałbym tu tyle, gdybyś nic dla mnie nie znaczyła.
- Słuchaj... Nie znam ciebie, nie wiem co do ciebie czuje i na pewno cię nie kocham.
Powiedziałam chyba ciut za ostro. Dla niego to też musi byæ trudne.
- Znasz mnie doskonale. Może... nauczę cię kochać od nowa? - powiedział do siebie, ale i tak usłyszałam.
Wyszliśmy ze szpitala. Setki ludzi z aparatami na nas naskoczyło.
- O co chodzi? - spytałam zachowując powagę.
Zaciągnął mnie do samochodu. Wsadził kluczyki do stacyjki i nacisnął pedał gazu.
- Posłuchaj teraz. Jestem Zayn Malik, członek One Direction i...
- Jesteś jakimś celebrytą czy co? - przerwałam mu.
- Tak, to właśnie chciałem powiedzieć.
Chodzę z kimś sławnym!

2 kwietnia 2012

Rozdział 27

Fajnie by było gdbyście komentowali zawsze tak szybko a nie przez tylko 2-3 rozdziały :) Dziękuję wam za ponad 50 obserwujących xx Niedługo założę nowego bloga z nowym opowiadaniem, które będę pisać po tym. A kolejny rozdział pewnie w weekend, bo teraz all day, all night nauka do testów :c 
25 KOMENTARZY - NIU ROZDZIAŁ ♥
@orangedirection xx


- Gdzie jedziemy? - spytałam siedząc w samochodzie.
- Do mnie - puścił mi oczko.
Uśmiechnęłam się. W końcu dzieje się coś dobrego.
- Jak się czujesz? - spytałam go. - Nic cię nie boli? Bo podobno powinieneś leżeć - powiedziałam.
- Napełniłem się niewidzialną energią - ułożył usta w rogalik, spoglądając na mnie.
- Ciekawe...
Resztę drogi jechaliśmy w ciszy, wymieniając się spojrzeniami.
- Co będziemy robić? Bo wiesz, mam jutro sprawdzian z historii.
- Napijemy się kawy albo herbaty. Albo kakaa.
- Lubię kakao! - ucieszyłam się.
- Wiem, przecież - spojrzał w lusterko.
Zajechaliśmy pod dom. Wzięłam od niego klucze i otworzyłam drzwi. Rozebrałam się i poszłam do kuchni.
- To kawa, czy herbata? Chyba że kakao? - spytałam.
- A może soczek?
Podszedł do mnie. Cicho jęknęłam, bo chłopak zaczął robić mi malinki, na mojej szyi.
- Bo jak wstrzelę ci z Kambodży - powiedziałam śmiejąc się.
Oblizał swoje usta i ściągnął moją koszulkę. Rzucił ją gdzieś. Swoje buty kopnęłam i poleciały gdzieś w głąb. Pobiegliśmy do sypialni. Rzuciłam Zayna na łóżko. Usiadłam na nim okrakiem.
- Dlaczego mi to robisz? - spytał, kiedy najwolniej jak się da rozpinałam jego koszulę. Wierciłam się na jego kroczu. - DZIEWCZYNO!
Pokręciłam głową i uśmiechnęłam się zawadiacko.
- Przejmuję inicjatywę - wysyczał i teraz to ja byłam na dole.
Rozpiął zębami mój rozporek od spodni. Ściągnął je, a potem zdjął swoje. Usiadłam na łóżku. Zayn zaczął tańczyć erotyczny taniec. Tarzałam się po łóżku ze śmiechu, bo próbował naśladować Damona z Pamiętników Wampirów. Wywijał się jak jakiś wąż. Nawet położył się na dywan i czołgał po nim. Potem tańczył jakiś elektrodance w rytm latino.
- Finał! - krzyknął. Wskoczył na łóżko, zdjął swoje bokserki i mnie pocałował. Przez śmiech, było to trochę dziwne, ale przyjemne. - Teraz ty taniec róży.
- Nie ma mowy - powiedziałam.
***
Po niezłej zabawie leżeliśmy razem na łóżku. Bawiłam się jego włosami.
- Jakie miękkie - zauważyłam. - Jak ty to robisz?
- To nie ja. To moja szauma. A tak w ogóle... Możesz mówić? - zdziwił się.
- Jak to? - popatrzyłam na niego pytająco.
- Bo tak krzyczałaś, że się zastanawiałem czy nie załatwiłaś gardła - zaśmiał się. Spaliłam buraka. - Ale bardzo mnie to pociągało!
Wstałam z łóżka i podeszłam do lustra w jego pokoju. No jak Zayn mógłby nie mieć lustra w pokoju?
- Znów przytyłam - powiedziałam.
- Więcej ciała do kochania! Więcej ciałka do całowania - wyszczerzył się.
Zaynowi wpadały głupie pomysły do głowy. Sesja zdjęciowa! Narobił mi i sobie po tysiąc zdjęć. Razem też mieliśmy sporo. Potem bawił się w reżysera.
- Dobra Zayn. Muszę się jeszcze pouczyć - powiedziałam w ataku śmiechu.
- JUŻ?! - spojrzał na zegarek.
- Tak - chwyciłam spodnie i je na siebie założyłam.
Wyszłam z pokoju do salonu.
- Claire? - spytał Niall patrząc się na mnie. - W staniku?!
Zayn wybiegł w bokserkach i stanął za mną.
- No wiesz - wytłumaczyłam się. - HORMONY!
- Gdybyś szukała bluzki, jest w kuchni na blacie. Buty widziałem gdzieś pod lampą - śmiał się.
- Niall weź już zamilcz - powiedział Zayn.
- Dobrze, dobrze. Przyniosłem ci tylko twój żel, który zostawiłeś. Ja jeszcze zalecę do Kat... To nie przeszkadzam - wyszedł.
- Widział cię prawie że toples. Nie podoba mi się to - pogroził palcem w powietrzu.
- Oj tam.
Założyłam swoje ubrania.
- Odwiozę cię.
Założyliśmy ubrania. Zaczął mnie łaskotać. Wybiegłam pod dom śmiejąc się. Gonił mnie. Wyszłam na ulicę. Usłyszałam:
- Claire, zejdź!
Widziałam światła samochodu i Zayna biegnącego w moją stronę.


Kat
Siedziałam z Niallem u mnie na kanapie. Masował mi fajnie plecy. Lekko muskałam palcami jego szyję. Pocałowaliśmy się lekko. Potem coraz namiętniej. Niall pocierał swoim językiem o moje podniebienie. Uwielbiam jego pocałunki.
- Po takiej buźce się tego nie spodziewałem.
Tata stał w drzwiach pokoju i nam się przyglądał. Odsunęliśmy się od siebie. Och, tato...
Telefon Nialla zadzwonił.
- Halo? Co?! Jak to?