PRZECZYTAJ :)
WOHOO. Cieszmy się, bo wreszcie jest rozdział :D Wiem, że długo nie dodawałam, ale testy - rozumiecie ;p. Mam nadzieję, że wam się spodoba, bo w sumie nie jest najgorszy. Jeszcze ze dwa, trzy rozdziały i koniec bloga będzie :) Nie bijcie! Tutaj macie blog, który będę prowadzić po tym ---> http://feelings-havent-expiration-dates.blogspot.com/ Mam nadzieję, że przypadnie do gustu :D Jest już prolog i 1 rozdział. Dzisiaj nie daje wam warunku na komentarze, bo wiem że ledwo co skrobiecie te 25 komentarzy, POMIMO ŻE JEST PONAD 60 OBSERWUJĄCYCH! Więc do następnego ♥
@orangedirection x
W nocy nie mogłam spać. Poszłam do pokoju Zayna i zastanawiałam się, czy to stosowne położyć się obok niego. Podeszłam do łóżka i popatrzyłam jak śpi. Wyglądał jak jakiś puszysty misio. Lekko szturchnęłam go za rękę.
- Mogę z tobą spać? No wiesz... skoro jestem twoją dziewczyną. Tam nie mogę zasnąć - wskazałam palcem łóżko w dużym pokoju.
- Jasne - zaspany posunął się i nakrył mnie pościelą. Objął mnie swoimi ramionami. Przez chwilę myślałam, że na za dużo mu pozwalam, ale zmieniłam zdanie, kiedy zauważyłam, że ma mokre policzki. Przycisnęłam się jeszcze bardziej do niego, czując przyjemne ciepło. Niestety, w ciągu dalszym żadnych oznak miłości. Powinnam dawać mu nadzieję?
Jak obudziłam się rano, Zayna obok nie było. Niespokojnie rozejrzałam się dookoła. Stał przy szafie i wkładał koszulkę.
- Dzień dobry - przywitał mnie.
- Cześć – wydukałam.
- Usmażyłem na śniadanie jajka, kiełbasę i belgijskie kakao - uśmiechnął się.
- Brzmi smacznie.
Zjedliśmy śniadanie w milczeniu. Co jakiś czas zerkałam na niego i patrzyłam z jakim zapałem je to co przygotował.
- Teraz muszę jechać do chłopaków. Wolałbym...
- Żebym nie jechała z tobą? - spytałam.
- Bo teraz będą tam te wszystkie kamery... I boję się, że coś ci się stanie.
- Chciałabym tam być. Postaram się nie brać w tym udziału. Będę siedzieć na uboczu - uśmiechnęłam się pokrzepiająco.
- No dobra...
Zajechaliśmy do reszty. W domu było pełno ludzi z kamerami. Większość ekipy udzieliła juz wywiadów.
- Claire, ty masz tutaj napisane co nieco o reszcie. Zdążysz się tego nauczyć? - spytał jakiś facet.
- Chwila, chwila, chwila, chwila - Zayn odepchnął go ode mnie. - Ona nic nie powie, bo fani tak samo jak my, wiedzą że nic nie pamięta. Chcesz od razu być zjebany? Przepraszam za słownictwo.
Reżyser zdjął okulary z nosa i przetarł je chusteczką.
- Chcesz mi powiedzieć, że ona ma nic nie mówić? - twarz mu poczerwieniała od złości.
- Mogę powiedzieć coś o Zaynie - odezwałam się.
- Nie musisz... - złapał mnie za rękę.
- Dobre i to. Chodź.
Usiadłam na krzesełku. Opowiedziałam jaki to jest miły, uczynny, jak się o mnie troszczy itd. W sumie tylko to wiedziałam, prawda?
Lou chodził i wkuwał tekst na pamięć. Z tego co mi powiedział Zayn ma odbyć jakąś kłótnię z Niallem. Nikomu póki co się to nie podoba. Po odegraniu scenek, w których pojawiałam sie sporadycznie, mieliśmy czas na lunch.
Kilka dni później
Chłopcy ostro się wkręcili w swoje role aktorskie. Niall jest chłopakiem, który nic innego nie robi poza jedzeniem, nic nie ogarnia i co chwila wybucha śmiechem. Kat jest głupiutką dziewczynką, która jest z Niallem dla jedzenia(!). To zupełnie nie jest prawda. Liam mniej więcej pozostał sobą, bo stwierdzili że jest zbyt nudny. Lou i Harry na zmianę się kłócą i całują. Molly powoli wychodzi z siebie. A Zayn...? Zayn pojawia się najrzadziej. Tak samo jak ja. W sumie mu to nie przeszkadza. Poznajemy się lepiej. Siedzieliśmy sobie teraz na dachu domu. Przynajmniej tu nie ma kamer.
- Czyli bierzesz piłkę pingpongową - popatrzyłam na niego - i próbujesz trafić w czyjeś okno, żeby wybić szybę? - niemalże krzyknęłam.
- To Louis to wymyślił - zaśmiał się. - Żadna strata. Dom i tak jest opuszczony.
- Fakt - wzruszyłam ramionami.
Zbliżyłam się do Malika przez ten czas. Jest dla mnie przyjacielem i nie chcę tego niszczyć. Mimo tego podeszłam do niego i... pocałowałam go. Był zszokowany moim zachowaniem, ale odwzajemnił pocałunek. Było przyjemnie, bardzo przyjemnie. Swoim językiem głaskał mój język.
- Przepraszam - szepnęłam. - Chciałam po prostu... - wzruszyłam ramionami. - Sprawdzić, czy coś czuję.
Zakryłam dłońmi twarz. To było takie samolubne. Zrobiłam mu nadzieję.
- Powinienem być na ciebie zły, prawda? - spytał wycierając dłonie o spodnie.
- Tak. Bardzo.
- Ale nie jestem - wzruszył ramionami. - Pewnie zrobiłbym to samo.
- Pójdę już do domu.
Zeszłam schodami na dół i ruszyłam do domu. Zayn zapalił papierosa. Wiem, że był na mnie zły. Nie chciał tylko jeszcze bardziej mnie ranić. Głupia jestem. Nienawidzę siebie.