Wizyty

22 grudnia 2011

Rozdział 7

Doszłyśmy do mojego domu. Kiedy wchodziłyśmy po schodach usłyszałam głos mojej mamy i zobaczyłam Nicholasa.
- Poczekaj - szepnęłam do Molly.
Posłusznie usiadła na schodach i czekała. Nicholas zbliżał się do schodów.
- O Claire dobrze że jesteś! - powiedział.
- Co tam? - wymusiłam uśmiech.
- Chciałbym pogadać. No wiesz... - podrapał się po karku. - O wszystkim.
Przysiadłam na schodach i podwinęłam nogi pod brodę. Ciekawa jestem jak na to wszystko reaguje Moll..
- Przez te dwa lata... zbierałem się, żeby wreszcie do ciebie przyjść zagadać. Głupio mi było, że tak skończyliśmy znajomość. Wiesz szczerze brakuje mi tych naszych wygłupów i wspólnych wycieczek z rodzicami, spaniem w busie na mini kanapie...
- Wina jest też po mojej stronie... Też przestałam do ciebie przychodzić.
- Może czas to naprawić? I wrócić do tego co było?
Popatrzyłam na niego z dołu.
- Możemy spróbować.
Uśmiechnął się.
- To jutro napiszę.
Zaczął schodzić po schodach, a Molly wchodzić. Ma wyczucie czasu. Ale za łatwo coś poszło...
- Nie komentuj tego proszę - zwróciłam się do niej.
- Okeej - podniosła ręce w obronie i się śmiała.
Weszłyśmy do mnie i przedstawiłam mamie Molly. Moja siostra od razu ją polubiła. We dwie są takie promienne. Logan jak zwykle nienażarty, wpierdalał naleśniki i tylko kiwną do niej głową.
Poszłyśmy do mojego pokoju, odpaliłam laptopa i poszłam po picie dla nas. Oczywiście otwierając colę rozlałam ją, co za nowość. Logan oczywiście musiał to skomentować. Weszłam do pokoju, postawiłam szklanki. Ktoś zaczął dzwonić.
- O cholera - burknęłam.
- Co jest?
- Boże przepraszam cię, kompletnie zapomniałam.
Usiadłam przy biurku i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- CLAAAAAAAIRE! Nasza konstantynopolitaneczko! - krzyczał Louis.
- Przepraszam was, jest dzisiaj u mnie...
- Cóż to za niewiasta siedzi tam z tyłu? Podejdźże do nas dziewico orleańska - mówił Niall.
Boże skąd on bierze te słowa? Molly podeszła i przykucnęła przy mnie, uśmiechnęłam sie tylko. No dobra.
- Chłopcy to jest Molly. Poznałyśmy się w sieci i tak wyszło, że teraz tu mieszka. Molly poznaj One Direction.
- Czeeeść - krzyknęli.
Nieogarnięty Zayn wszedł do pokoju tańcząc, wysypując przy okazji połowę popcornu z miski i krzycząc VAS HAPPENIN?! Molly wybuchła śmiechem a ja zapoznałam go z sytuacją. Haroldzina kiedy tylko Molly coś mówiła milczał. Zespół ciepło ją przyjął. Niall skręcił sobie kciuk na próbie, biedaczek. Jutro mają jakiś mini koncert.
- Będziemy trzymać kciuki - powiedziała Molly. - Ale suchar - zaśmiała się.
- Last christmas I give you my heart... - śpiewał Liam.
- Liaś czuje już święta - śmiał się Louis.
W sumie większość czasu przegadaliśmy. Molly cały czas świeciły się oczy, chyba była szczęśliwa. Po jej wyjściu jeszcze chwilę gadałam z chłopcami. Już mieliśmy kończyć rozmowę, został tylko Zayn.
- Claire... - zaczął. - Dobra nie ważne już nic - zmieszał się. - To do usłyszenia!
Trochę zaskoczona wyłączyłam lapa. Wzięłam prysznic i włączyłam tv. I'm sexy and I know it! Śpiewałam i skakałam po pokoju. Do pokoju wparował Logan.
- Wiemy, że jesteś sexi ale proszę ścisz to.
Ściszyłam i dalej robiłam swoje. I'm sexy and i know it! Wigle, wigle wigle, wigle, yeaa. Tak nie panuje nad sobą kiedy to słyszę.


Następnego dnia oprowadziłam Molly po szkole. Po lekcjach miałam czas więc wyszłam z Demi. Tak dawno się z nią nie widziałam. Brakowało mi jej. Pozwierzałyśmy się. Kocham ją jak siostrę. Poszłam ją odprowadzić. Pod jej domem ktoś do mnie dzwonił. Pomachałam jej i odeszłam odbierając.
- Halo?
- Przyjdź na stację metra - mówił Liam.
- Okej - powiedziałam zdezorientowana i ruszyłam w tą stronę.
Droga zajęła mi jakieś 15 minut. Zmarzłam. Nie wzięłam rękawiczek a na sobie miałam tylko bokserkę i płaszczyk. Usiadłam na ławeczce i napisałam że jestem. Po chwili ktoś zasłonił mi oczy, złapałam jego ręce. Pod palcami wyczułam bransoletkę o kształcie kółka. Wiedziałam kto to.
- Zayn? - spytałam.
- Zgadłaś - szepnął mi do ucha, poczułam jego oddech na karku.
Wstałam i po chwili doszli pozostali. Moje ruchy zostały ograniczone przez nich. Zostałam wyściskania bardziej niż przez mamę.
- Co wy tu robicie? - spytałam.
- Mówiliśmy że cię odwiedzimy - Harry wzruszył ramionami. - Niall ma gdzieś tu swój domek.
- Chodźmy wreszcie się najeść! - krzyknął wspomniany.
- Nie dla psa kiełbasa - powiedział Zayn. - W domu najesz się ile będziesz chciał.
Chłopcy zarzucili kaptury na głowy. Zostałam objęta przez Harrego i Liama. Z tego co mi powiedzieli dom jest niedaleko. Paparazzi i tak zaraz tu będą. Jak mówiłam było mi zimno. Zayn zdjął swoją kurtkę i dał mi swoją czerwoną bejsbolówkę, pachniała cudownie. Po krótkim czasie doszliśmy do domu. Wbiegli do niego jak małpy z dziczy. Wchodząc po schodkach walnęłam się w piszczel. Ah ta moja gracja. Noga mi pulsowała. Nim się zorientowałam Zayn wziął mnie na ręce i zaniósł do środka (szczegół, ze został mi jeden schodek).
Położył mnie na kanapie i poszedł się rozebrać. Niall od razu zaczął wypakowywać jedzenie, Harry z Lou poszli na górę, Liam zabierał niektóre rzeczy Niallowi a ja zdjęłam płaszczyk, bluzę Zayna, buty i położyłam obok siebie.
- Ile planujecie tu zostać? - spytałam przykładając sobie do nogi lód, który podał mi Liam.
- Do czasu koncertów - mówił Niall a jedzenie prawie wypadało mu z buzi. - Próby możemy mieć tutaj.
- Aha. Bardzo ładny domek.
- Dzięki!
- Niall uważaj jak jesz już cały blat jest brudny - mówił Liam.
Oddałam lód Zaynowi, który z przejęciem czyścił swoje buty. Harold zszedł ze schodów.
- Przyprowadź do nas swoja koleżankę - uśmiechał się.
Po chwili doszedł Louis i zaczęli się z Harrym przytulać. Ten ich bromance jest świetny, a na żywo wygląda i rozczula 100 razy lepiej.
- Kiedy dostarczą nam samochód? - spytał Liam.
- Pewnie jutro - powiedział Niall kończąc jeść.
- Chłopcy niesamowicie cieszę się że tu jesteście, ale jutro mam szkołę i muszę już iść - powiedziałam ze smutkiem.
- Harry nie chodzi do szkoły. Ja go uczę mogę zostać i twoim nauczycielem - stwierdził Louis. - Ile ty masz w ogóle lat?
Wszyscy spojrzeli się na mnie.
- Yy, szesnaście?
- Tak myślałem - powiedział Zayn.
- Wreszcie nie jestem najmłodszy! - krzyknął wesoły Harry i zaczął tańczyć razem z Lou ich taniec.
Założyłam moje adidasy i wyszłam na korytarz w płaszczu.
- Pa! Do jutra! - krzyknął Liam.
Pomachałam im i wyszłam.
- Czekaj! Weź tą bluzę! - krzyczał Zayn.
- Dzięki - odwróciłam się i założyłam ją znów.
- Do zobaczenia.
Wsadziłam ręce w kieszenie i szybkim krokiem mknęłam do domu. Mamy już grudzień, śnieg zaczął sypać. Ogólnie nic do niego nie mam, ale też nie przepadam. Doszłam wreszcie do domu. Od razu poszłam wziąć kąpiel. Miałam małego siniaka na nodze. Już wcale nie boli. Dopiero teraz dotarło do mnie że 1D są u mnie w mieście. Toż to niemożliwe! Dostałam sms. `Możesz jeszcze się przejść?` od Zayna. Dobrze, że nie zamoczyłam jeszcze włosów. Odpisałam, że za 15 minut przy mojej ulicy. Mam nadzieję, że trafi.
Szybko wyszłam i się wytarłam. Jest juz ciemno więc zdecydowałam się założyć szare dresy i zwykłą bluzę. Jego bejsbolówka leżała na moim łóżku. Przy okazji przypomniało mi się ze musze iść jutro na basen... Wyskoczyłam z domu. Zayn opierał się o drzwi wyjściowe. Poszliśmy na mały spacer. Niesamowicie mi się z nim rozmawia. Jest taki szczery i miły. W pewnym momencie nasze palce się styknęły. Poczułam jakiś prąd przepływający między nami. Przygryzłam dolną wargę.
- No... Ładny ten śnieg, chociaż lepiej byłoby bez niego - powiedziałam.
- Lubię śnieg. Daje taki klimat.
- Tak, szczególnie te szaliki i kurtki, w których się wygląda jak bałwan - burknęłam.
- Ty na pewno jak bardzo ładny bałwan - uśmiechnął się i popatrzył na mnie tymi swoimi ślepiami.
Zawróciliśmy już do mojego domu. Minęliśmy chłopaka z mojej klasy. Patrzył się z szeroko otwartymi oczami. Przed drzwiami do klatki Zayn mnie uścisnął. Czułam się jak w niebie. Jego uścisk był taki mocny i delikatny. Czułam się bezpieczna. Zaczynam go lubić coraz bardziej. Wcześniej mnie jakoś nie przekonywał. Tylko Harry... Przez chwilę chciałam przyciągnąć go bliżej i bliżej, ale się opanowałam. Puściłam go.
- To do jutra! - krzyknęłam i niezdarnie pobiegłam do siebie.


Hello :) Nie jest najlepszy ale chciałam coś przed świętami dodać :D Rozdział dal wszystkich czytelników :) Życzę wam Wesołych Świąt, wspaniałych prezentów i #Directionowychświąt <3 Do następnego :)

6 komentarzy:

  1. ŚWIETNY : )
    tylko dlaczego tak krótki ? : ((

    ; **********************************

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahhh, Zayyyn :D Rozmarzyłam się :D Taki kochany jest :3 W ogóle cała piątka :) A rozdział podoba mi się. Fajna jest ta przyjaciółka głównej bohaterki ;> [help-me-see]

    OdpowiedzUsuń
  3. Pełen pozytywności ten rozdział ;D bardzo mi się podoba. Skoro 1D są w mieście to na pewno będzie się działo. Nie mogę się pozbierać i wysłowić więc po prostu - świetny! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. "Ale suchar" dziękuję za uwiecznienie tego w twoim opowiadaniu xD
    I są te teksty z tymi dziewicami co do mnie na gg podobne psiałaś ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. I jestem szczęśliwa, bo to jest sooooooooł romantic! Oby tak dalej! A Larry Stylinson - POZYTYWNIE POJEBANI ! *_____*
    @MargaaStyles

    OdpowiedzUsuń
  6. KoCHAM To I CB. Wesołych! ♥
    śmieszny i cudowny roz. ♥

    OdpowiedzUsuń