Wizyty

27 listopada 2011

Rozdział 2

Miesiąc później
Siedzę sobie na fotelu z laptopem na kolanach. Tweetuję jak nieopamiętana bo One Direction występują w X-factor. Mam niepoprawne myśli. Zaczęłam sobie wyobrażać, co by było gdybym znalazła się sama z Harrym, a obok było łóżko (xd). Podzieliłam się tym na tt. Chłopcy skończyli śpiewać. Z zacieszem na twarzy kliknęłam, żeby sprawdzić czy ktoś coś do mnie napisał. Moja mina zmieniła się całkowicie. Ryj miałam otwarty na pół metra. Harry Styles, prawdziwy Harry Styles napisał do mnie: sugerowałbym rzucić się na te łóżko :) i RT mój wpis. Siedziałam dalej z otwartą buzią i nie wiedziałam co robić. Moja mama wyszła z kuchni, postawiła herbatę na stole i patrząc się na mnie śmiała się. Pytała się mnie o co chodzi, ale ja byłam w zbyt wielkim szoku, żeby coś powiedzieć. Po chwili zaczęłam piszczeć. RTnęłam szybko, moje serce galopowało, niemal czułam jak łamie mi klatkę piersiową. Dużo followersów nie miałam. Ale w ciągu tych dwóch minut przybyło mi ich ze 30. Momentalnie miałam zawalone temiline wiadomościami do mnie. Nie wiedziałam co mam odpisywać, bo sama nie miałam pojęcia jak to się  stało. Byłam tak szczęśliwa. Po prostu euforia.
Chciałam powiedzieć mamie o co mi chodzi, ale przecież nie wyznam jej że fantazjowałam o mnie i Haroldzie w łóżku. Powiedziałam więc że jeden z chłopców mi odpisał a mama tylko się uśmiechnęła i ucałowała mnie w głowę.
Niezmiernie cieszę się że mi odpisał, ale co on sobie o mnie pomyślał? Byłam pewna na 100% że mi nie odpisze. Przecież przed chwilą był na scenie...
Nie mogłam się powstrzymać i zadzwoniłam do Demi i Rebeccki. Nie podzielały mojej fascynacji, ale cieszyły się.
Wieczorem leżąc w łóżku nie mogłam zasnąć. To te podniecenie...

Następnego dnia obudził mnie mój dzwonek. Wyciągnęłam po niego telefon i kliknęłam czerwoną słuchawkę. Po chwili znów zaczął dzwonić. Odebrałam.
- Claire, czy ty widzisz to co ja? Matko ale musisz być szczęśliwa... - piszczała przez telefon Reb.
- O co ci chodzi? Sobota, godzina 10 rano, ja śpię, co zresztą powinnaś wiedzieć...
- Ty jeszcze nic nie wiesz! Jeej! Wygrałaś!
- Co? - spytałam bo nie bardzo wiedziałam o co chodzi.
- Spotkanie. Claire ogarnij, wygrałaś spotkanie z 1D! Wczoraj Harry ci odpisał a dzisiaj wchodząc na jego profil, nie wiem co mnie do tego skłoniło, zauważyłam, że godzinę temu napisał: @Tofficrystal (wiem że beznadziejna nazwa ale to mi przyszło do głowy xd) gratuluję. Wygrałaś. Zobaczymy się, może będzie łóżko. I dodał do tego uśmiech! Czaisz to?
Momentalnie rozbudziłam się.
- Poważnie? Nie wierzę.
- Uwierz.
- Nie wierzę.
- Uwierz, kurwa!
- Nie mogę - odpowiedziałam i rozłączyłam się.
Moje serce znów waliło jak szalone. Boże kochany, wygrałam spotkanie z One Direction!
- Mamo! - wydarłam się, budząc zapewne moją siostrę.
Weszła do mojego pokoju w fartuchu.
- Co się stało?
- Jadę do Londynu, wygrałam - powiedziałam zadowolona.
Przysiadła na brzegu mojego łóżka. Opowiedziałam jej o co chodzi, bo zapomniała. Potem pozachwycałam się wszystkim na tt i dostałam dużo gratulacji. Po paru godzinach siedzenia przed komputerem rozwaliłam się na moim łóżku i zaczęłam czytać książkę. Głównych bohaterów wyobrażałam sobie jako siebie i Harrego, powalona jestem. Moja wyobraźnia działa. Czytając niektóre momenty robiłam się czerwona: Najpierw muśnięcie jego warg. Przenika mnie palący żar, który sprawia, że nie jestem w stanie się poruszyć. Moje żyły i skóra szaleją, pulsują.
Unoszę się w fotelu, chwytam go za barki, próbując znaleźć się jak najbliżej. Moje dłonie wędrują po jego gładkich ramionach i twardej jak skała klatce piersiowej. Krew we mnie płonie, płuca się rozszerzają i tlą. Nie mogę wciągnąć przez nos wystarczająco dużo powietrza... albo przynajmniej tyle, by ostudzić ten wewnętrzny żar.
Dłonie Willa przesuwają się po moich policzkach, ujmują moją twarz. Jego dotyk na mym rozpalonym ciele sprawia wrażenie lodowatego. I całuję go jeszcze mocniej.
- Twoja skóra - szepcze tuż przy mych ustach - jest taka...
Chłonę go, jego słowa, jego dotyk, mruczę, delektując się jego smakiem. Nagle pojawia się gorące mrowienie na skórze. Czuję przyjemne ciepło na plecach.
Jego chłodne, suche wargi całują mnie jeszcze namiętniej. Will przesuwa dłonie ku dołowi mej twarzy, dotyka brody, szyi. Jego palce muskają skórę poniżej mojego ucha. Przeszywa mnie dreszcz.
- Twoja skóra jest taka miękka, taka ciepła...
I mnie całuje.
Gdybym tak miała naprawdę, eh... Niechętnie odrywam się od książki i moich rozmyślań, ponieważ ktoś dzwoni do drzwi...

Wiem, że znów krótki. Dziękuję wam za 7 komentarzy i wejścia! Jesteście niesamowici! Kocham Was <3 Zachęcam do komentowania tego rozdziału i jeżeli chcecie być informowani o rozdział po prostu napiszcie :)
#loveall
only_Kora

5 komentarzy:

  1. Ja ci kiedyś zajebie zostawiasz ten niedosyt ! ehh

    "Może będzie i łóżko" hahaah rozwalasz system :D

    OdpowiedzUsuń
  2. O mój boże :D Rozwaliłaś system, jak to określiła koleżanka u góry, tym łóżkiem :D Zdecydowanie :) Jestem ciekawa jak będzie przebiegało to spotkanie z 1D ;> Czekam na kolejny! [help-me-see]

    OdpowiedzUsuń
  3. Tyle szczęścia za jednym razem, że aż pozazdrościć :D czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały rozdział :)
    Napisz następny jak najszybciej bo już nie mogę się doczekać ^^)

    OdpowiedzUsuń